Przyznam się ze do niedawna nie bardzo go lubiłem, jego ani jego filmów. Dopiero całkiem
niedawno obejrzałem chinatown, teraz pianiste. Co jak co ale facet ma wyczucie. To zimne
obserwowanie, bez żadnej muzyki przestraszonego szpilmana scen za oknem, szczególnie obydwa
powstania, kawał naprawdę dobrze zrealizowanego kina. Bez tanich chwytów i efekciarstwa, bez
wydumanej fabuły, naprawdę posępny klimat. Doceniam oficjalnie Polańskiego. Roman,
przepraszam że nie wierzyłem :)