Pianista to według mnie film lepszy niż bardzo dobry. Oglądałem go 2 razy. Pierwszy raz praktycznie z całą szkołą - wiadomo jak ogląda się filmy w kinie z całą klasą - każdy zajęty jest czym innym. Przynajmniej tak było dotychczas np. na Panu Tadku. A tym razem na sali jak makiem zasiał - cisza, po prostu cisza. Na twarzach moich współkompanów? =] malowało się po prostu zaciekawienie. Uwieżcie mi, że to nie jest normalne. Każdy zapatrzony na ekran śledził losy Szpilmana. Muszę przyznać, że poraz trzeci w życiu po prostu uroniłem łzę ze wzruszenia oglądając jakiś film (pierwszy to był król Lew, drugi Gladiator, Pianista to trzeci tytuł). Może dlatego, że jestem fanem gatunku? Lubię filmy historyczne, obrazujące II Wojnę Światową. Pomimo tego, że mówią o tym, iż fakty przdstawione w Pianiście są nico zakłamane, film nie daje tego bezpośrednio odczuć - ja na przykład nie zauważyłem nic szczególnego co odbiegało by od prawdziwych faktów historycznych. Ogólnie według mnie, Pianista jest warty obejrzenia, nie raz, nie dwa, nawet nie trzy razy lecz cztery czy nawet pięć. Gorąco polecam tym, co jeszcze nie mięli czasu wybrać się do kina. PS. Ehh Kasia Figura znów odegrała niewdzięczny epizod.... Pozdrawiam.