Poza tym wieje nudą. Albo Wilson gania za laską, albo ona za nim. To nawet nie jest żaden dramat, chyba że za dramat uznać cały film jako nudny i kompletnie nic nie wnoszący dobrego do świata filmu. Obejrzałem naprawdę sporo filmów kopanych, ale ten jest po prostu słaby.
I zupełnie inny niż pozostałe filmy z Wilsonem w roli głównej. Nie jest to film w którym główny bohater rozwala wszystko co jest do rozwalenia i wraca do domu. Znacznie więcej tu fabuły, aktorstwa, ciekawych dialogów i przesłania niż bijatyk. Tych jest kilka i są na normalnym poziomie to znaczy da się na nie patrzyć...
więcejPatrzę i własnym oczom nie wierzę: słynny reżyser John Woo w roli samego siebie. W dodatku jest świetnym karateką. Ogladałem II cz. tego filmu bodajże w 1997 r., ale wtedy nie znałem się jeszcze tak bardzo na swiatowym kinie, aby wiedzieć kim jest John Woo. Dopiero później obejrzałem: ,,Bez twarzy", ,,Ruchowmy cel",...
więcej