Obejrzałem Pierworodną z nadzieją na solidny thriller z nutą horroru, ale niestety wyszło jak zwykle, ale nie ma co się spodziewać po wałkowanym temacie do znudzenia . Film niby ma klimat, są mroczne zdjęcia, dziwna atmosfera i jakiś pomysł na historię, ale wszystko to jest dość chaotyczne i mało wciągające.
Fabuła...
Wcale nie taki okropny, choć raczej nie można go zaliczyć do arcydzieł kinematografii. Znajdziemy tutaj dosyć klasyczną historię z dosyć śmiesznymi dodatkami- mnie np. bawiło to całe czary mary, które odprawił Alistair, a które potem powtarzali dzień w dzień rodzice Thei albo to, że bezgranicznie zaufali obcej...
Przyznam, że oglądałam ten film "jednym okiem", bo trochę zamuła i kompletnie nie mogę sobie przypomnieć, żeby tam byli jacyś inni bohaterowie prócz dziewczynki, rodziców, dziadka i Elizabeth. A tu w obsadzie jakaś Juliet, jakaś Christine... Ktoś ogarnia co to za jedne? xD
Życie młodej pary zostaje zdruzgotane, gdy narodzinom pierwszego dziecka towarzyszą przerażające istoty.
i nie dają spokoju młodej dziewczynce i jej rodzicom. Dopiero rytuały i okultystyczne zaklęcia, na jakiś czas uspokajają sytuację. Niestety nie na długo. Klimat próbowano stworzyć, nawet w niektórych momentach był odczuwalny. Jednakże cała historia nie jest porywająca, momentami nudna i wręcz dziecinnie naiwna. Malutki...
więcej