Odwlekałem dłuższy czas. „Kartkowałem” kilkakrotnie za każdym razem uznając „że nie”. Trudno mi powiedzieć z czego to wynikało, może nie chciałem się zawieść, może próbowałem pozostawić sobie promień nadziei. W końcu, korzystając z ogólnego osłabienia, znużenia życiem, dnia wczorajszego, a w zasadzie dzisiaj w nocy, obejrzałem „Piknik pod wiszącą skałą”.