Początkowo dałem ocenę 1/10, ale świetna ścieżka dźwiękowa i świetnie budowane napięcie wymaga dodania dwóch punktów. Na więcej jednak zdobyć się nie mogę. Ogólnie nie polecam. Stracone 110 minut.
Ty chyba na niewiele w życiu jesteś w stanie się zdobyć. A już szczególnie trudno ci się zdobyć na kontemplację dzieł sztuki filmowej... A te 110 minut, o których piszesz, to jedne z najwspanialszych minut dla wielu miłośników dziesiątej muzy...
dzieciaku, rozmowa na temat przewagi świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocnymi jest równie sensowna jak rozstrzyganie o tym czy ładniejszy jest kolor czerwony czy może niebieski jak i Twoje wpisy na forum filmu, który Ci się nie podobał i prowokacyjne, bez podawania argumentów ocenianie tego filmu a następnie żądanie argumentów od tych, którym się film podobał....
wracaj lepiej do piaskownicy kłócić się o kolory:)
Każda dyskusja ma sens, o ile rozmówca potrafi poprzeć argumentami swoją wypowiedź oraz zrozumieć to, że druga strona może mieć odmienne zdanie na dany temat.
1. Twierdzisz, że moje posty na forum są równie sensowne jak rozstrzyganie o tym, czy ładniejszy jest kolor czerwony czy może niebieski. Rozumiem, że masz na myśli to, że moje posty są pozbawione sensu. Jeśli się mylę, proszę o sprostowanie. A jeśli się nie mylę, proszę o szerszy komentarz, dlaczego uważasz, że moje wypowiedzi są bezsensowne.
2. Dlaczego twierdzisz, że moja wypowiedź jest prowokacją?
3. Od pacyfisty4 chciałbym uzyskać argument na jego wypowiedź "Ty chyba na niewiele w życiu jesteś w stanie się zdobyć. A już szczególnie trudno ci się zdobyć na kontemplację dzieł sztuki filmowej...", a nie na to, że film zasługuje na ocenę 10/10. Nie zarzucaj mi więc, że nie podaję argumentów żądając tego od innych.
4. Skoro jednak twierdzisz, że nie argumentuję swojej oceny, proponuję zapoznać się z pierwszym postem w tej dyskusji - podałem tam dwa argumenty, na podstawie których wystawiłem ocenę 3/10.
5. Sugerujesz, że jestem w wieku dziecka, które bawi się w piaskownicy - oczekuję więc, tym razem od Ciebie, argumentu popierającego tę wypowiedź.
wybacz, ale nie mam ochoty bawić się z Tobą na jakiekolwiek argumenty, szczególnie te za i przeciwko jakiemuś filmowi, dlatego na Twoje wszystkie punkty mam tylko jedną odpowiedź: wyobraź sobie sytuację odwrotną - gdy czytasz na forum jednego ze swoich najbardziej ukochanych i specyficznych filmów lakoniczną, dwuzdaniową opinię kogoś kto najwyraźniej ma zupełnie inną wrażliwość i kto bawi się cyferkami dla oceny filmu i to tymi w okolicach jedynki i trójki a na koniec jeszcze wzywa do wpisywania argumentów fanów Twojego ulubionego filmu i udowadniania mu, że koń nie jest wielbłądem - dla mnie to po prostu dziecinada i to próbowałem Ci uświadomić...
Wyobrażam sobie: wchodzę na forum jednego z moich ulubionych filmów, ktoś daje ocenę 1/10. Co ja na to? Nie obrażam go, nie posądzam o prowokacje, nie mówię że jego wypowiedzi są bezsensowne. Przyjmuję do wiadomości to, że komuś może kompletnie nie podobać się to, co mnie zachwyca. Kwestia gustu. Szanuję jego zdanie.
1. Nie masz ochoty bawić się ze mną na jakiekolwiek argumenty, czy po prostu tych argumentów Ci brakuje?
2. Nie nazywaj moich ocen "zabawą cyferkami" - mam prawo do oceny filmów w skali od 1 do 10, tak jak każdy użytkownik Filmweb.pl
3. Jeśli nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, powtórzę: nie wzywałem nikogo do argumentowania swoich ocen. Natomiast wciąż czekam na uzasadnienie wypowiedzi pacyfisty: "Ty chyba na niewiele w życiu jesteś w stanie się zdobyć. A już szczególnie trudno ci się zdobyć na kontemplację dzieł sztuki filmowej..."
4. W którym miejscu udowadniam Ci, że "koń nie jest wielbłądem"?
....a w którym miejscu ja twierdzę, że Ty mi udowadniasz, że "koń nie jest wielbłądem"?
No widzisz, a w pkt.3 lekką ręką to Ty mi zarzucasz, że nie potrafię czytać ze zrozumieniem.... i na dodatek zaraz obok oczekujesz ode mnie żebym uzasadniał posty innych użytkowników...
Ja naprawdę nie widzę sensu punktowania rzeczy, które powodują, że uważam dany film za wielkie kino, szczególnie przy tak specyficznych filmach jak "piknik..." które działają bardziej na określoną wrażliwość, wyobraźnię i nie dają się (na szczęście) zamknąć w zestawie argumentów za i przeciw. Tymczasem, zrozum mój punkt widzenia, Ty się zachowałeś jakbyś wszedł do Luwru i przy jakimś obrazie głośno i kategorycznie ocenił, że normalnie to byś ten bohomaz ocenił na dno ale że jest kolorowy i duży to na 10 pkt dasz trójkę.... wolno Ci ale nie dziw się reakcji pozostałych oglądających i niekoniecznie widzących sens w tłumaczeniu Ci dlaczego tak opisany przez Ciebie obraz ma jednak jakąś wartość.
My po prostu najwyraźniej zupełnie inaczej postrzegamy istotę dobrego kina, a nawet chyba różnimy się co do celów i powodów naszej obecności na tym portalu. I tak najwyraźniej musi być, różnimy się i przy tym zostańmy bo przekonywać się nawzajem nie ma sensu i tylko mam nadzieje, że na przyszłość może nieco ostrożniej będziesz ferował i rozsyłał swoje oceny bo czasem wyglądają jak ten przykład z obrazem.
Kolego, nie myl czytania ze zrozumieniem z przeoczeniem - to dwie różne rzeczy.
Nie każę Ci uzasadniać postów innych, a jedynie Twoje wypowiedzi!
Co do samej oceny filmu to masz rację - nie zgodzimy się ze sobą ze względu na odmienny gust, wrażliwość itd. Zwróć uwagę, że w żadnym miejscu nie próbowałem "nawracać na moje" ani Ciebie, ani nikogo innego. Porównanie z Luwrem trafne. Racja, że reakcje pozostałych mogłyby być dziwaczne, ale przecież ja nie oczekuję że wszyscy mi przyklasną i powiedzą że mam rację. Rzecz w tym, żeby nikt mnie z tego powodu nie obrażał, ani nie mówił że moje wypowiedzi są bezsensowne, prowokacyjne itd. Po prostu mam prawo wystawić dowolną ocenę.
Reasumując: nie oczekuję od nikogo, że przyzna mi rację. Natomiast nie życzę sobie obrażania z powodu wyrażenia własnej opinii.
Co do samego filmu - proponuję zakończyć dyskusję. Z uwagi na odmienne gusta nie dojdziemy do porozumienia. Nic nie szkodzi, przecież możemy mieć odmienne opinie.
Co do sposobu prowadzenia rozmowy - jeśli chcesz dalej ciągnąć temat praw do wystawiania ocen, obrażania za to itp. to zapraszam. Zastrzegam jednak, że nie podejmę dalszej rozmowy jeżeli nie ustosunkujesz się do moich wcześniejszych pytań/wypowiedzi.
Chciałem Ci dać do zrozumienia, że rzucając komentarz w rodzaju "ten obraz jest do kitu ale przynajmniej jest kolorowy i duży" wykazałeś się brakiem taktu i zwykłą ignorancją a Ty się zgadzasz ale na koniec rzucasz, że nie życzysz sobie być obrażany...
Co do obrażania to jeśli uznałeś porównanie z Luwrem za trafne to fani "Pikniku..." też mogli poczuć się dotknięci. Poza tym jeśli po takim Twoim "kulturalnym" komentarzu (Twój pierwszy post) oburzasz się, że ja w reakcji na niego wytykam Ci prowokacyjne zachowanie i to Cię obraża to masz chyba zbyt delikatną skórę i jednocześnie stosujesz zasadę, że jak Kali ma coś jednoznacznego i niemiłego dla innych do powiedzenia to to jest wolność do wyrażania swej opinii a każda jednoznaczna i niemiła wypowiedź na temat tej opinii to już jest chamstwo i obrażanie Kalego.
Ja mogę mówić tylko za siebie: bezsensownym (i dziecinnym przy okazji ale to zdaje się Ciebie nie obrażać) nazywałem przerzucanie się argumentami za i przeciwko danemu filmowi a nie Twoje wypowiedzi.
Nie każesz mi uzasadniać postów innych? przeczytaj jeszcze raz swój pkt 3 w którym pisałeś DO MNIE, że wciąż czekasz na uzasadnienie wypowiedzi pacyfisty...ale pewnie zgodnie z zasadą Kalego to tylko Twoje przeoczenie i mój brak czytania ze zrozumieniem...:)
p.s. tak sobie myślę, że niekoniecznie mamy zupełnie odmienne gusta filmowe ale z pewnością różnimy się tym, że ja nigdy bym nie wszedł na forum jakiegoś filmu i nie rzuciłbym lakonicznym i prowokacyjnym tekstem w rodzaju tego przykładu z Luwru.
1. Kolego, jeśli piszę, że czekam na uzasadnienie wypowiedzi pacyfisty4 to rozumie się samo przez się, że oczekuję tej odpowiedzi od niego. Nie bądźmy śmieszni - jak mógłbym wymagać od Ciebie, żebyś tłumaczył się za czyjeś słowa? Wpisałem to wtedy po to, aby pokazać Ci, że nie wzywałem nikogo do uzasadniania swoich ocen, lecz do uzasadnienia swojej wypowiedzi (wtedy moim rozmówcą był pacyfista).
2. Nie sądzę, abym "wykazał się brakiem taktu oraz zwykłą ignorancją" zamieszczając moją skromną opinię na temat filmu, ale masz prawo uważać inaczej - nie neguję tego.
3. Nie życzę sobie być obrażany. Co innego skomentować film niezgodnie z oczekiwaniami innego użytkownika portalu, a co innego usłyszeć, że wypowiedzi są bezsensowne, prowokacyjne, a na koniec jeszcze zostać odesłanym do piaskownicy. Chyba nie chcesz powiedzieć, że to taka sama "skala zjawiska"?
4. Jeśli obraża Cię moja opinia to kto tu ma zbyt delikatną skórę? Nie uważasz, że poczuć się dotkniętym z powodu opinii o filmie to przesada? Przecież oceniając film nie oceniam jednocześnie osób, które go lubią / nie lubią / oglądały / nie oglądały / etc.
5. Czy pisząc pierwszy komentarz wykazałem się brakiem kultury w stosunku do innych użytkowników? Przecież nie użyłem sformułowania, że ten komu ten film się podoba jest głupi czy coś w tym stylu. Oceniłem FILM.
6. Piszesz: "stosujesz zasadę, że jak Kali ma coś jednoznacznego i niemiłego dla innych do powiedzenia to to jest wolność do wyrażania swej opinii a każda jednoznaczna i niemiła wypowiedź na temat tej opinii to już jest chamstwo i obrażanie Kalego". Mylisz się. A to dlatego, że "chamstwem i obrażaniem Kalego" jest niemiła wypowiedź na temat "Kalego", a niego jego opinii. Jeśli skomentujesz moją opinię - nie ma sprawy. Jeśli oceniasz mnie, to już nie jest w porządku. Żeby nie było niedomówień - cytuję fragmenty, które odnoszą się do mojej osoby, a nie do mojej opinii: "dzieciaku, [...]", "wracaj lepiej do piaskownicy [...]", "bawi się cyferkami dla oceny filmu". No i to, od czego wszystko się zaczęło: "Ty chyba na niewiele w życiu jesteś w stanie się zdobyć." - ale ostatni zarzut nie do Ciebie tylko do pacyfisty4, żeby była jasność.
7. Piszesz: "ale pewnie zgodnie z zasadą Kalego to tylko Twoje przeoczenie i mój brak czytania ze zrozumieniem...:)" - nie bądź cyniczny, rozmawiajmy na poziomie.
Jeśli masz ochotę kontynuować temat, proponuję przenieść się z rozmową na pocztę, aby nie "zaśmiecać" forum dyskusjami "nie na temat" (wszakże jest to forum filmu "Piknik Pod Wiszącą Skałą" a nie nasz prywatny folwark, a rozmowa zeszła na bardziej osobiste tematy).
Jeśli nie masz ochoty kontynuować, możemy w tym miejscu zakończyć dyskusję, bo wygląda na to, że nie dojdziemy do porozumienia. Dzięki za wymianę poglądów, pozdrawiam.
ok, na tym więc zakończmy, w sumie to była zaskakująco merytoryczna rozmowa, szczególnie w porównaniu z pierwszymi postami, choć będę się upierał, że Twoje jednoznaczne oceny mogłyby być mniej lakoniczne i konfrontacyjne /również cyniczne, jak w Twoim drugim poście o "jakże światłej tezie":)/ A ja postaram się trzymać bardziej nerwy na wodzy i oszczędniej używać osobistych wycieczek ad personam, co do których się z Tobą zgadzam. Oczywiście w razie czego zawsze możemy wrócić do rozmowy lub zacząć inną na poczcie, niezależnie od różnic w postrzeganiu "pikniku..." i wobec stosowania ocen dla filmów.
Również dzięki i pozdrawiam.