tylko dla amatorów gatunku. Już widzę głosy, że nudny i ciągnący się jak mordoklejka. Takie głosy też są ważne, ale najważniejsze jest to, że jednak większość uważa to ARCYDZIEŁO za milowy krok w filmie. Tylko, że ta mila nie bardzo ma swoich następców. Od tylu lat...
Tak. Nie ma następców, bo już nikt nie potrafi nakręcić drugiego takiego arcydzieła. Film jedyny w swoim rodzaju, uznany przez filmowców austalijskich za najwybitniejsze dzieło w historii australijskiej kinematografii. Ja jestem oczarowany tym filmem po dziś dzień. Jest to doprawdy dzieło niezwykłe, które skłania do sięgania tam, gdzie wzrok nie sięga, pobudza wyobraźnię w przeciwieństwie do większości współczesnych produkcji. Nic tu nie jest dopowiedziane do końca, właśnie te niedomówienia tworzą niesamowity klimat, który jest w tym filmie chyba najważniejszy.