Na okładce tego filmu można przeczytać epitety jakimi krytycy i widzowie określili ten film: Tajemniczy, niesamowity, mistyczny, a nawet pogański. Po obejrzeniu filmu Weira nie mogę się niestety z nimi zgodzic (no moze za wyjatkiem tajemnicy). Niestety film mnie dość mocno rozczarował. Z góry powiem, że oczekiwałem czegoś na miarę "Cienkiej czerwonej linii" Malicka (kto widział ten wie). Lubię filmy melancholijne, tajemniczy czy mistyczne, jednak tutaj otrzymałem dość nudny obraz, którego najlepszym momentem jest zniknięcie tych dziewczyn. Później z tego co się naczytałem i nasłuchałem ludzie doszukują się różnych metafor. Ja ich nie odnalazłem. Ogladając film zawsze kieruje się emocjami jakie wzbudza we mnie dana produkcja. "Piknik..." oprócz lekkiej nutki tajemniczości nie dostarczył mi praktycznie żadnych innych odczuć. Najbardziej podobały mi się zdjęcia, a w szczególności muzyka, bez której film byłby jeszcze uboższy. Chciałem na początku dać ocenę 7, ale tak jak już wcześniej psałem spodziewałem się innego filmu. Filmu lepiej wyważonego, który porwie mnie swoją mistycznością. Tego zabrakło, więc...
6/10
Film jest zrobiony jakby od spodu oczami ludi i przyrody, lub z drugiej strony lustra. Ja właśnie taka to odczułam ,jakby to przyroda opowiadała o tym zdarzeniu a nie ludzie. Pewno Stąd też n określenie że to pogański film. W pikniku głównym bohaterem jest odwieczna natura , a ludzie to tylko tło dla jej ogromu i" wiecznego trwania". Zresztą każdemu podoba się co innego i to chyba jest zupełnie naturalne. Przecież nie mogli dać na opakowaniu filmu czegoś co by zniechęciło klienta do zakupu. :)))
Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Po wpisach na forum (i nie tylko) zacząłem oczekiwać Bóg wie czego, myślałem, że doświadczę "mentalnego orgazmu", ale srodze się zawiodłem...Najciekawszy jest dla mnie wątek nauczycielki, która zaginęła wraz z dziewczętami (no i może jeszcze jej wrednej przełożonej), ale jak na cały film, to trochę za mało...ja również nie mam w zwyczaju doszukiwać się metafor na siłę i dumać o tym "co poeta miał na myśli" całymi tygodniami...5/10
Zabawne jest to, że nie nastawiałem się na ten film jak na horror i właśnie dlatego oczekiwałem głębszego przesłania, a tymczasem okazało się, że choćby "Lśnienie" Kubricka (a przede wszystkim książka Kinga) bardziej zmusza mnie do myślenia i powoduje ciekawsze jego owoce niż "Piknik..." właśnie.