hejka
zapach rozgrzanej trawy, subtelne powiewy wiatru, rozkładające się jabłka.
tak się składa, że jestem na wyjeździe, a anturaż podejrzanie odtwarza sceny z filmu. nikt nie zaginął-na razie- krajobrazy są za to identyczne, jak w filmie. gdybyście chcieli zrobić piknik pod tego rodzaju skałami- wybierzcie się na jurę krakowsko częstochowską…
polecam nic nie planować, mieszkać w podejrzanym hoteliku, gdzie inni lokatorzy wyglądają jak mafia, błądzić po lesie i jeść słodkie owoce z dzikich drzew….
jeśli chodzi o sam film, uwodzi mnie jego otwartość, inkluzywnosc. nie jest nachalny ani w kontekście fabuły, ani tematyki, ani piękna. wszystko jest idealnie wyważone. nie dostrzegam pretensji, artyzmu i miałkiej gadaniny. fabuła jest równie wciągająca, co śliczne obrazki. uważam, że to bardzo dobry wzór kina, które wrzeszczy pięknem, ale nie jest artystowskie. niezwykle to cenię
przyjemny, odprężający obraz , delikatnie nadszarpnięty przez nieuzasadnione zło.
obejrzyjcie!