ahh,musze powiedziec, ze wynudzilam sie, szczerze to juz nie moglam wytrzymac na tym filmie.a nie naleze do tych, dla ktorych wolne tempo akcji meczy i przekresla film.(tak jest z "miedzy slowami" ktorym sie zachwycilam).zawiedziona jestem przed wszystkim, brakiem rozwiniecia fabuly. juz na poczatku dowaidujemy sie w 3 zdaniach o calej tresci filmu, wiec oczekiwanie na cos nowego jest praktycznie zadne! caly film ogladamy jak dziewczeta zaginely na pikniku, nic praktycznie z tego nie wynika, chyba, ze ja tego nie widze?? choc maly plusik, za poetycznosc..mnie nie porwalo.
Zgadzam się całkowicie. Czytajac opis filmu miałam nadzieję ujrzeć coś naprawdę wciągającego i zarazem ambitnego. Niestety, również się rozczarowałam. Jedyny plus to taka mała tajemnica ukazana w tym filmie. Zlote myśli, które wypowiadały dziewczyny idąc na skałę były dobre, ale wypowiedziane na odczepkę.
To nie był film dla ciebie jeżeli twoimi ulubionymi filmami są takie gówna jak 'Angielski pacjent' czy 'Dirty Dancing 2'. Dorośnij najpierw.
akurat 'dirty dancing' to nie moj ulubiony film, dodawalam tam poczatkowo !wszystkie! filmy, ktore niedawno obejrzalam. rozumiem, ze urazilam wielbiciela 'Pikinku..
Ja także się strasznie wynudziłem na tym filmie. O ile początkowo zapowiadał się brdzo ciekawie, to już później nuda, nuda i jeszcze raz nuda.
Srogo się zawiodłem. Ludzie pisali że mistycym i podobny troche do Weisera.
CHolernie się zawiodłem. Nie był 1/10 tego co pokazał weiser. Ukazania takiej realnej baśni. I właściwie klimat ma scena zaginięcia dziewuch. Te ich intelekutalne teksty są troszke infantylne. Hmmmm, szczerze myślałem że weir mnie zmiecie. A tu się zawiodłem. Bo film nie pokazuje niczego nowego. Bo to że dziewczęta znikają i nie wiadomo co się stało, to wiedziałem, przed jego obejrzeniem. A po seansie niczego nawet się nie dowiedziałem.FIlm nie próbuje przyjąc żadnej polemiki z tematem, jakiegoś mistycymu, czy utrzymać klimatu który kończy się gdy chłopak idzie na poszukiwania dziewczyn, a przecież można byłoby go zakończyć genialną puentą, badź niedopowiedzeniem. a tak właściwie, pozostają poetyckie kadry, muzyka i nic ponadto:/ a szkoda, bo myślałem że historia będzie conajmniej zdudowana jak weiser. gdzie słowo "sen w śnie" posuje dużo lepiej do niego niż do tegoż filmu. 7/10
Nie jest ważne rozwiązanie tajemnicy, ale samo szukanie odpowiedzi na zadane pytania. Nie będę Cię zmuszać byś na siłę polubił ten film, bo jak wiadomo są różne gusta, różne wrażliwości. Nic na siłę. Mnie osobiście ten film zafascynował maksymalnie i zrobił na mnie tak wielkie wrażenie jak żaden inny.
"Nie jest ważne rozwiązanie tajemnicy, ale samo szukanie odpowiedzi na zadane pytania" - hehehe a dlaczego jest ważne szukanie odpowiedzi ?
i gdzie ew. chcesz szukać odpowiedzi skoro film nawet nie podejmuje polemiki, ani nie daje różnych rozważań. One poprostu znikają i finito, a potem przez kolejne 50 minut szukają dziewczyn i rozważają czy zamknąć szkołe ot,co, klimat pada na ryj :/ a szkoda, Żadnego podjęcia polemiki z historią, troche lipa. Tak jak przepiękne kadry tak i świetne efekty specjalne to dla mnie troszke za mało i to nie jest kwestia wrażliwości, tylko wymagań od 2h filmu.
Nie mówię, że go nie lubię, tylko, że mnie zawiódł, gdyż myśałem, że historia i jej budowa pomimo wszystko pozytywnie mnie zaskoczy, a tak sie nie stało.
a czy możesz podać przykład, jak miałaby ta polemika, na która się tak hucznie powołujesz, z Tobą wygladać? ja znalazłam tam mnóstwo pytań, na ktore SAMEMU można szukać odpowiedzi:
1) co wydarzyło sie na górze?
2) dlaczego panna Mc Graw poszła na górę ( bez spódnicy)?
3) jak pomimo tylu poszukiwań Michael ja odnalazł?
4) dlaczego po osmiu dniach na skale Irma była w tak dobrym stanie ( i gdzie brakujące części garderoby)?
itd, itd. pytań jest wiele, wszystkie szczelnie otulone tajemnicą, czasami niemal jak alegorie. TO jest własnie polemika, która Weier bezskutecznie próbował z Tobą nawiązać. Ale dla Ciebie, cytuję " one po prostu znikają i finito". i o jakiej historii piszesz, skoro z daleka widać, żeś z żadną historią ( prawdziwą) zniknięcia dzwiecząt nie mial nigdy nic wspólnego. poczytaj może, pointeresuj się, a może w końcu na tyle wgłębisz sie w film, że Cie "pozytywnie zaskoczy".
1) dziewczęta zniknęły. Jesli masz z tym problemy, radze przeliterować. Nie jeden reżyser łaszy się na to że ktoś znika a potem na tym buduje nudną historię.
2) żeby było ciekawiej i, żebys oglądał dalej. Gdyby poszła normalnie ubrana, nie byłoby sensu wzmianki o niej.
3) ponieważ, gdyby żadnej nie odnleziono fabuła padła by jak biegacz po 100 i wszyscy wszyli by z kina po 30 minutach,więc musiał być wzrost w histori, ale zwkyły popcornowicz tego nie zauważa.
"4) a dlaczego miałaby być w złym??? mam przyjaciół , króży przeżyli tygodniowy sztorm na mazurach i przy ratowaniu ich nie widziałem, żeby byli w "złym' stanie.
wszystkie szczelnie otulone tajemnicą, czasami niemal jak alegorie. TO jest własnie polemika, która Weier bezskutecznie próbował z Tobą nawiązać. Ale dla Ciebie, cytuję " one po prostu znikają i finito". i o jakiej historii piszesz, skoro z daleka widać, żeś z żadną historią ( prawdziwą) zniknięcia dzwiecząt nie mial nigdy nic wspólnego. poczytaj może, pointeresuj się, a może w końcu na tyle wgłębisz sie w film, że Cie "pozytywnie zaskoczy". "
tak to sobie wytłumaczy zwykły widz, co sie zatrzymał gdzieś na titanicu. Dla mnie to było brak pomysłu i na dalsze rozwinięcie i tyle.
raz, nie ma co się zgłebiąc jeślni nic nie widać. Dwa obejrzyj Wiesera podem dusktuj o symbolo-znikanio-zgadkach.
film kręcony był na motywach autetycznego zniknięcia uczennic w 1900 roku. jest mi bardzo przykro, że reżyser nie zadał sobie trudu, aby do gry wprowadzić zwyrodnialców morcerców/ kosmitów/ zazdrosne koleżanki/ mrówki ludojady, ażeby koledze jasno i treściwie wytłumaczyć dlaczego zniknęły. i to, że jedna z nich sie odnalazła również jest zasługą samej historii, a nie rozpaczliwą próbą zatrzymania na widowni usypiającej publiczności.
a jeśli chodzi o punkt czwarty, którego nie chce mi sie cytować dosłownie, to może wytłumaczysz mi jakimi kryteriami kierowałeś sie przyrównując czternastoletnią dziewczynkę z pensji dla panien ( raczej natury delikatnej), która 8 dni spędziła na skale przy ponad 40 stopaniach w dzień i niecałych 5 w nocy ( takie są temperatury w Australii) bez jedzenia i picia, do Twoich przyjaciół, zapewne z grupy typu komando foki? co ma przysłowiowy piernik do wiatraka?
i może, skro już oceniłeś mnie na poziomie "Titanica" ( pochylam zatem czoło nad Twoimi trafnymi spostrzeżeniami i przemyślanymi uwagami dotyczącymi filmu), uchyliłbyś mi kawełek swej ogromnej wiedzy filmowej i podał choć odegły szkic, jakby wg Ciebie miałby wyglądać ów "pomysł" i "dalsze rowinięcie". bo, rozumiem, podpisując sie pod tym, bierzesz za to odpowiedzialość.
Hakiku zabierasz głos nie mając pojęcia co piszesz "film kręcony był na motywach autetycznego zniknięcia uczennic w 1900 roku." - taa i co jeszcze powiesz???? Film jest na podstawie książki, a książka została wymyślona od początku do końca tylko w głowie pisarki. Tacy jak ty mówili, że blair witch project to naprawde nagranie studentów, bądź na faktach:/
Udowadniasz ,że nie wiesz o czym piszesz. Śmieszne i żałosne zarazem. Proponuje atomówki.
no ręce opadają. sa tez tacy, którzy twierdzą ze holocaust to wymysł Żydów i ze jako eksterminacja nigdy nie istniał. może Ty za dużo filmów sie naoglądałeś i zaczyna Ci sie myslić fikcja z rzeczywistością. zanim zaczniesz podpierać sie literaturą, to zerknij, co jest napisane w prologu. bo załosny to zaczynasz być Ty, filmowy krzykaczu. i proponuję, żebys oderwał sie od swoich pełnych przygód filmów i poczytał coś o miejscu położonym o 80 km od Melbourne.
i nie zwracaj sie do mnie po nicku, skoro braki ortograficzne, nie pozwalają Ci go poprawnie napisać.
ehh żałość bierze.
"# Pomimo licznych przekonań film ten nie jest oparty na prawdziwych wydarzeniach.
"
oraz "Scenariusz został oparty na powieści Joan Lindsay. Plotka głosiła, że autorka opisała w swojej książce prawdziwe wydarzenia. Tego faktu nie udało się jednak potwierdzić."
http://www.filmweb.pl/Piknik+pod+Wisz%C4%85c%C4%85+Ska%C5%82%C4%85,1975,ciekawos tki,FilmCuriosities,id=30680
jesli nadal masz problemy z myśleniem, bądź przyswojeniem oczywistych rzeczy radzę udać się do lekarza, zamiast tępo niczym osioł stać przy swoim.
"to zerknij, co jest napisane w prologu" - hahaha zrobili CIę w konia. Ale nie dziwie, się nawet czemu.
W blair witch też tak jest napisane.
dlatego wróć lepiej do atomówek, naprawdę.
widać, żeś tej książki nigdy w ręku nie miał. zatem nie jesteś żadnym autorytetem, bo poza filmwebem innej rzeczywistości nie uznajesz.
ps. masz jakieś kompleksy, czy odczuwasz może jakąś formę spełnienia obrażając mnie w każdym poście? a może inaczej nie umiesz? jak nie obrazisz, to nie udowodnisz jaki jesteś mądry i cool, co? zadałam sobie trud i poczytałam Twoje inne "polemiki" i chyba jednak inaczej nie umiesz.
i błagam, popraw ortografie, bo czytać hadko...
Redgard,
Jedni powiedzą, że to jest nudnawy film z zerową akcją i brakami fabularnymi, który próbuje się ratować interesującą muzyką i fascynującymi krajobrazami Australii.
Drudzy powiedzą, że to jest film o dojrzewaniu, o tym jak budzi się w nas seksualność. Że jest to obraz pełen intrygujących wskazówek i jeśli zdasz sobie z tego sprawę, zrozumiesz, że tak naprawdę nie ma znaczenia to, co wtedy stało się na górze. Jeśli zrozumiesz co symbolizuje Wisząca Skała, bez problemu odpowiesz sobie na pytania: dlaczego Edith nie weszła, a McGraw tak? Dlaczego ona nie miała spodni? Co oznacza brak gorsetu? I najważniejsze: dlaczego pani Appleyard zginęła próbując wejść na górę. Ten film jest bardzo interesujący szczególnie ze względu na to, iż pod tajemniczą bajeczką o zaginięciu paru dziewczyn ukrywa się drugie dno: historia o kobiecości.
O wiele ważniejsza od momentu zatrzymania zegarków jest ksiażka do matematyki, którą czyta McGraw. Czytajcie między wierszami.
widzisz Redgard, odpowiadając na Twojego posta ( co było moim największym błędem), liczyłam na taką właśnie mądra odpowiedź. na takiego przynajmniej sie tu lansujesz. a Ty nie dośc, że nic konkretnego nie potrawiłeś odpowiedzieć ( pisałam "podaj przykład", "jak sobie to wyorażasz"), to jeszcze mnie obraziłeś, wyzwałes od głupków, żaliłeś się, jaki to koszmar dla Ciebie i Twojej Wiedzy wyczytywac takie brednie... ach, i przytoczyłeś mi linka ( tak, naprawcowałeś sie, aby udowodnić mi głupotę i laicyzm). bo najważniejsze dla Ciebie była nie rozmowa o filmie, tylko udowodnienie mi, że jestem imbecylem na poziomie bajek dla dzieci ( skoro nim jestem, to nie myslisz, że juz sa mi one znane?), a Ty błyszczysz jak perła na kupie łajna.
a liczyłam, że osoba, która nie lubi tracic czasu na szukanie przyjaciół, bo woli ogladać filmy, będzie je kochała i miała na nie dokładnie przemyślane osądy. i że sie fajnie z nią podyskutuje...
Znaczy tak sie zachowują pseudo-ambitni kinomani. Macie problem z rozróżnieniem symboliki w filmie, a z jego konstrukcją i prowadzeniem fabuł przez 2h. Z waszych postów wynika, że największe gówno wposażone w symboliczne pierdoły, metafory rośnie do rangi dzieła. Cóż, niestety tak nie jest. I nie jest przypadkiem że 1998 reżyser zrobił także WERSJE reżyserką bo jak uznał zwykła była zbyt nudna, beznsensu sceny nie mające nic wspólnego z historią i zamiast dodawać nowe sceny to każdy robi w wersjach reżyserkich. Weir wywalił sceny i ujęcia mające razem koło 10 minut.
"która nie lubi tracic czasu na szukanie przyjaciół, bo woli ogladać filmy, będzie je kochała " - dziwinie o sobie piszesz, ale kązdy ma różne zaburzenia;)
I skoro już próbujecie bronić tego czegoś, to powstał nowy post, kto też piszę, że mu się film nie podoba. Zjedziecie też go fani ambitnego kina??, bo widze, że pare postów już ktoś walnął.
Ale mnie nie chodzi o to, że film Ci sie nie podoba, w końcu masz prawo ( mnie Osada wcale na kolana nie powaliła). Chodzi mi tylko o sposób w jaki to wyrażasz. "gówno", "pierdoły", i brak jakiegokolwiek konkretu. To nie jest dialog. To jest monolog. I nawet teraz nie umiesz napisac jak do człowieka, tylko "pseudo-ambitni", "zaburzenia". czy Ty jesteś tu sam? Jakiś niomylny? Habilitacja na PWST? Czy wszyscy, ktorzy mają odmienne zdanie od razu sa na poziomie Titanica? Nawet największy krytyk filmowy ma szacunek dla laikow. Ale to ponoć sie już z domu wynosi.
no, chyba, że nasze posty potrzebne Ci do "umajenia" swojej strony i udowodnienia kolejny raz jakim IQ zabijasz
Redgard,
Nie wiem, gdzie to przeczytałeś, ale z mojego postu wcale nie wynika, że największe gówno wyposażone w symboliczne pierdoły i metafory jest dziełem.
Poza tym, to że pan Weir wyrzucił kilka według niego zbyt długich scen, nie oznacza wcale, że film każdemu musiał wydać się nudny.
Wcale nie mam zamiaru nikogo "zjeżdżać", a już na pewno nie dlatego, że ma odmienne gusta. Tobie nie podobał się "Piknik pod Wiszącą Skałą", mnie - "Batman: Początek". Każdy ma prawo do własnego zdania i powinniśmy starać się je uszanować.
Piszesz o mnie i o Haiku "fani ambitnego kina" tak, jakby to było coś złego. Nie chcę się wypowiadać w imieniu Haiku, ale pomimo tego, iż lubię filmy ambitne, nie stronię też od zwyczajnych obrazów, które ograniczają sie do zapewnienia dobrej zabawy. Staram sie jednak odróżnić filmy ambitne, od tych rozrywkowych.
widzisz, gdyby pisał fani ambitnego kina, to pół biedy, ale on od razu nas zaszufladkował jako pseudo-ambitnego. i nie da sobie wytłumaczyć, że coś, co on uważa za "gówno" innym może sie podobać i nie muszą to być od razu ludzie z ilorazem inteligencji szympansa, czy psa. a jak zaczyna sie z nim dyskutowac, to od razu odbiera to jako atak i przechodzi do kontry, czyli obrażania. znaczy sie, pewnie nie ma argmentów. Bo ja wciąż czekam na odpowiedzi, których jako świetny znawca kina ambitnego powinien mi udzielić. a on nie powiedział nic.
jemu podoba sie "Batman-początek", mi "Głowa do wycierania", jemu "Osada", mi "Dersu Uzała" i "Dzieciątko z Macon". I ja, w odróżnieniu od niego znam Bajkę, Bójkę i Brawurkę:)
. Jeśli jesteś wrażliwa na piękno , lubisz chodzić do galerii , lubisz kontemplować obrazy. Jeśli czasem zamyślasz się i zadajesz sobie pytania na , które od wieków odpowiedź usiłują znaleźć filozofowie. Jeśli, jeśli , jeśli ...
Widzisz to nie jest Twoja wina , że nie rozumiesz tego filmu. Wiem , że z tego powodu cierpisz i jesteś skonfudowana, że nie należysz do grona osób , które ten film doceniły i uwielbiają go. Pocieszę Cię nie musisz już cierpieć , nie musisz wcale należeć do tego koła. Nie ma przymusu. Proszę Cię , tylko nie ujawniaj publicznie swoich opinii bo tylko dajesz kiepskie świadectwo o sobie. Proponuje idź sobie na forum, "Szklanej pułap