dawno (czyt. nigdy) nie widzialam tak pieknie ujetej erotyki w filmie. w "the pillow book" staje sie ona nie tyle tlem, co naturalna czescia kultury...ponadto kazdy kadr jest starannie dopieszczony przez rezysera- eksperymentuje on z barwami, ciekawymi zdjeciami (vide nagiko w tej, nie wiem jak ujac nazwe, wannie), kilkoma ujeciami na ekranie. polecam goraco, doskonaly film artystyczny (a kimze jest greenaway, jak nie mistrzem w tej dziedzinie :)