PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=563486}

Pionek

Pawn Sacrifice
6,9 9 142
oceny
6,9 10 1 9142
5,7 6
ocen krytyków
Pionek
powrót do forum filmu Pionek

A to przede wszystkim za sprawą fatalnie obsadzonej głównej roli. Miny Maguire'go, jego kroczenie a nie chodzenie itd. to nieporozumienie. Od początku kreuje się Boba jako psychola, a materiał filmowy kończy się tam, gdzie dopiero powinien się zaczynać. To co Zwick opowiada wiemy wszyscy, a w każdym razie łatwo możemy się tego dowiedzieć, ciekawsze byłoby poszerzenie postaci legendarnego szachisty o wątki niekoniecznie miłe dla USA i ....
Jakie? Po 1972 r. został... żydem-antysemitą, a do tego bluzgał na swój kraj. Amerykański szachista czytał też "Mein Kampf", a nawet głosił (uwaga panie i panowie!), że nie było niczego takiego jak holokaust. Twierdził, że Ameryka wpadła w ręce podłych żydów, nie bacząc że sam był tegoż pochodzenia.
Więc tę część, dużą, długą, wieloletnią, Fischera Zwick-patriota pominął, dając jedynie ograne kawałki ze Spaskim, parę min Spidermana i objawy spiskowej teorii połączonej z dbałością o wygodę i drobiazgi. Film przeciętny, kolejna biografia nie o człowieku, ale o poprawnym widzeniu człowieka przez Hollywood.

ocenił(a) film na 8
Krzypur

Ty, Krzypur, mam taki pomysł. Jak tak lubisz tego Spidermana to idź oglądaj Spidermana.

ocenił(a) film na 4
Ozewicz

Mam lepszy pomysł - jak nie wiesz co napisać na temat, to w ogóle nie pisz.

ocenił(a) film na 9
Krzypur

Ale Tobey jest stworzony do grania ludzi irytujących. Ma w sobie coś, w tych oczach co sprawia, ze jest nieprzewidywalny, wkurzający. I choć za nim nie przepadam, to akurat tu jest to jego atut. Takim moim skromnych zdaniem.

ocenił(a) film na 4
Bartek88

Może masz rację. Jednak, pomijając rolę Tobey'a, film uważam - jak i całego Zwicka - za durnotę.

ocenił(a) film na 8
Krzypur

To wszystko prawda, ale to jest film fabularny, a nie dokumentalny. Gdyby reżyser chciał przedstawić wszystkie wydarzenia z życia bohatera, nie oglądałoby się tego filmu dobrze, nie zapadałby w pamięć. Ten problem dotyczy m. in. biografii Wałęsy Wajdy.
Pokazaniu urojeń Fischera - rzekomego prześladowania i spiskowania Żydów - w zupełności mi wystarczy. Chcąc zgłębić ten aspekt życiorysu fabuła poszłaby w innym kierunku, a nie o to chodziło.

ocenił(a) film na 4
meryls

Chcąc nie chcąc przyznajesz mi rację - tak Zwick, jak i Wajda, wybrali momenty opisujące historię swoich bohaterów, a wybrali je z góry założonymi racjami. Takie coś nazywa się manipulacją czy propagandą. Oczywiście, nie da się wszystkiego opowiedzieć, nie da się życia człowieka zmieścić w trzygodzinnym choćby nawet filmie, ale przecież wiem, że wybrane fragmenty są "bezpieczne", nie pokazują "podziemnego" życia człowieka sukcesu (vide - Bolek).

ocenił(a) film na 8
Krzypur

Sprawa Wałęsy jest kontrowersyjna i w przypadku tego filmu można dyskuyować, czy jest to manipulacja.
Ale w tym filmie jest to dla mnie po prostu koncepcja reżysera - chciał pokazać jak szachy zdominowały życie głównego bohatera - moim zdaniem.

ocenił(a) film na 6
Krzypur

Trochę tak, a trochę nie.
Film jest dość banalny i realizacyjnie sztampowy. Tu się zgadzamy. Można go zaliczyć do kategorii "produkcyjniaków": była sobie w historii ciekawa postać, a widzowie na ogół preferują kino fabularne, zatem łączymy przyjemne z pożytecznym, oraz, rzecz jasna, z dochodowym, i kręcimy film "biograficzny".
Naturalnym jest, że taki film jest przedstawia spłaszczony i podlany keczupem typowych chwytów narracyjnych kina komercyjnego portret danej postaci.
Na swój sposób można jednak docenić fakt, że wśród zalewu potencjalnie dużo bardziej chodliwych, sensacyjnych tematów, ktoś realizuje choćby taki filmowy komiks o człowieku, o którym chyba warto coś wiedzieć. Kino to kultura masowa -- ja sam się nie czuję żadną elitą i w zasadzie nic nie mam przeciwko tego typu uproszczonym biografiom; postać Fishera akturat znam, bo trochę interesuję się szachami, dlatego ten portret niewiele mi wnosi, ale jest na pewno wielu ludzi, którzy coś ciekawego zrobili -- artystów, sportowców -- o których nic nie wiem, i choćby tego typu fabularne ich przybliżenie miałoby dla mnie wartość.
Zupełnie nie podzielam Twoich pretensji co do wyboru wycinka z życiorysu Fishera. A cóż ciekawego było w tym, co nastąpiło dalej? Zbzikował i tyle. Nie on pierwszy, i nie ostatni. Zapewne miał to w genach, a czasy i atmosfera zimnowojenna, dziwne, nieutabilozowane życie jego matki oraz szachy jako takie bardzo przysłużyły się rozwojowi jego choroby.
Dziwnie ekscytujesz się szczegółami jego paranoicznych poszukiwań intelektualnych -- prawie jakbyś dostrzegał w tym kolejny przejaw geniuszu Fishera i jakiś zakazany owoc przenikliwości jego rozumu.
Nie dostrzegam też w tym filmie żadnych zakusów o to, by Fishera ukazać w formie Amerykańskiego bohatera. Wręcz odwrotnie, wydaje się, że tutaj przedstawiony został jako większy wariat niż to wynika ze świadectw mu współczesnych. Zupełnie nie dostrzegam znamion kreacji role-modela, nawet z gatunku outsiderów.
Fisher był arcytalentem szachowym. Do dziś jego gry ciekawią, inspirują i stanowią element kanonu szachowego (choć warto pamiętać, że szachy wciąż się rozwijają, więc kanon też się zmienia z czasem). Dla szachistów jest ważną postacią. Dla świata w ogóle rzeczywiście istotnym jest ten kluczowy epizod rozgrywki o mistrzostwo świata, bo był dość spektakularnym przykładem tego, jak w tamtych czasach zimnowojenna retoryka kształtowała rzeczywistość świata.
Myślę, że jeśli film pominął coś istotnego, to było tą rzeczą wpływ rozgrywki Fisher kontra Spasski na zwiększenie zainteresowania szachami na świecie, szczególnie w Stanach Zjednoczonych i w krajach Zachodu.

ocenił(a) film na 4
sbbbbs

Patrząc przez pryzmat szachów i - jak to ująłeś - masowej rozrywki, mówię - tak. Mnie jednak bardziej interesuje człowiek - wielki czy niewielki ale prawdziwy we wzlotach i upadkach.

ocenił(a) film na 7
Krzypur

Jestem szachitsą i fanem Bobbiego :). Oczywiście film mi się bardzo podobał, ale to raczej dlatego własnie.
To że film nie trafił do ludzi to naprawdę szkoda. Reżyser w kilku momentach chyba przeszarżował idąc za mocno w "film psychologiczny" i porobił kilka dłużyzn usiłując przedstawic problemy mentalne Fishera, nie brak komentarzy, że to właśnie stało się dla wielu ludzi nużące.
Tobey jak Tobey, bez blasku ale wybronił się. Z tym, że ja bym jednak wziął kogoś wyrażnie wyzszego, wzrost Fishera, a zwłaszcza słynne długie palce tworzyły niezapomniany obraz postaci.
Ogólnie film dobry, szkoda , że nie doskonały i zakończony klapą finansową.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones