Już trzecia część była dramatyczna, ale ta część tu już totalne gówno...
daję 2/10 tylko za muzykę i Deppa.
Minusy:
-totalnie spartolony scenariusz
-karykatura postaci (celowa, aczkolwiek kiczowata) - tak jak ten król Anglii - żałosne. Anglicy w poprzednich częściach byli przedstawieni jako poważni i bezwzględni pogromcy piratów a tutaj nie dość ze z nimi paktują to jeszcze zachowują się jak dzieci z zespołem Downa. Własne to było śmieszne w poprzednich częsciach - Jack potrafił zadrwić z poważnych angoli i ukraść im np. statek. A tutaj jest już mniej śmiesznie kiedy robi się w konia debili.
-żałosne niektóre sceny - jak np. Jack przechodzi uwiązany przez palmę, ten statek słuchający się szabli Czarnobrodego (to mól tylko ktoś naćpany wymyślić), sceny walki praktycznie wszystkie były jak z dupy (10 Hiszpanów Jack pokonuje za pomocą sznura którym wcześniej był uwiązany).
-Czarna perla w butelce? Co za pierdoły - już naprawdę nie mieli czego tam wcisnąć
Mniej magii i sci-fi - więcej piractwa... to było w 1 części która jest już klasykiem. Drugą częśc jeszcze się fajnie oglądało, ale reszta to totalne gówno zrobione tylko dla głupich amerykanów i fanej Deppa.
Z królem Anglii się zgodzę. Zrobili z niego jakiegoś niedorozwoja (a może ten król był w rzeczywistości takim ułomem?), miało być śmiesznie a było żenująco. Zresztą jest to w dużej mierze zasługa aktora, który go grał. Wystarczy oglądnąć sobie Harry'ego Pottera - koleś nadaje się tylko do grania w bajkach dla 3-latków. Natomiast mam inne zdanie co do szabli Czarnobrodego i Perły w butelce. To są akurat najlepsze, pomysły w tym filmie.
Wczoraj byłem w kinie na owym filmie. Nastawienie, nie będę ukrywał, od początku miałem nieco sceptyczne. Wynikało to głównie z przekoanania, że trzy części to już przesada, a dokręcanie następnych jest zabiegiem kojarzącym się z serialami. No ale nic. Zaczynamy ocenę i jakoś ustosunkuję się do poprzednich komentarzy. Wypada zacząć od plusów, na dobry początek (spoilery!):
+ muzyka... jedyna rzecz jaka we wszystkich częściach trzymała równy poziom, i tutaj nie zawodzi,
+ mimo wszystko, po "przespaniu" się z tym nadmiarem negatywnych emocji, fabuła. Owszem, w wielu miejscach naciągana na siłę (np. kropla płynąca do góry po palcu Jack'a... rozumiem, że Jack zdebilniał i bez niej nie zauważyłby lin po przeciwnej stronie urwiska?), oraz niejasna (w jaki sposób Jack dostał się na wyspy? Tą małą szalupą? No nie róbmy z widzów takich ułomów....)
+ zaskakujące, ale bardzo pasowała mi (piękna :P) Penelopa. Nie spodziewałem się, że to powiem - pasowała do Deppa, a jej latynoska uroda trochę uwiarygodniła jej pirackie pochodzenie. No i jej akcent... :P (ten punkt jest bardzo subiektywny i możecie go olać)
Skoro są plusy, to teraz minusy...
- zacznę od wspomnianego już "krula Jeżego", w pełni popieram poprzedników. Jest tak skretyniały i irytująco ucharakteryzowany, że tylko w jeden sposób można go skomentować - pomyłka fabularna i w obsadzie (popatrzcie na jego podobiznę - http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/79/George_ii_england.jpg , a teraz na Tima Curryego - http://www.filmweb.pl/person/Tim+Curry-7972 - znacznie lepiej by pasował)
- Depp! Wybaczcie, wiem, że jest otoczony już kultem i sam bardzo lubię go jako aktora, ale najnormalniej w świecie... dość Deppa i koniec z Piratami w wersji disneyowskiej. Mimika, sposób poruszania się i cała ta jego "jackowa sparrowatość" zaczynają męczyć
- intrygi... niby esencja Piratów, ale podobnie jak w punkcie powyżej - przejadły się i zaczynają powodować monstrualne nudności, sam szamysł na serię wydaje się nieco zestarzeć, może się mylę, to moja obserwacja
Na zakończenie, cóż.... chyba nikt nie poczuje się urażony tym co wyszczególniłem i co napisałem, jeśli tak... no cóż ;) Pozdrawiam
Akurat opcja z palmą byla fajna, taka... typowa dla Sparowa. Nie zapominajmy, że Sparow wydostał się z wyspy na dwóch żółwiach ;) Statek w butelce tez ujdzie, nie było to złe.
Zgadzam się co do scenariusza i co do scen walki (notabene, jako że jest to kino rozrywkowe, to na dziury w scenariuszu, mógłbym przymknąć oko, gdyby były fajne sceny walki)
Dla mnie też zabrakło tej szczypty "epickości" która była nawet w trójce.
Mimo wszytko film nie oglądało się źle, co prawda szybko o nim zapomnę, ale ostatecznie da się obejrzeć moim zdaniem... chociaż zapewnie tylko raz :/
Film jest mocno średni!!! Do momentu sceny z syrenami ujdzie a potem to już jest coraz gorzej. Męczyłem się aby nie zasnąć, i nie dałem rady!! Ostatnie 20 minut przespałem smacznie na kinowym fotelu. W tym filmie nie ma nic co mogłoby ująć widza. Nawet sam Johnny nie ratuje tego filmu. Historia jest nudna, przydługa a Penelopa irytują swoją marną grą (zupełnie nie pasuje do roli żeglarza-pirata). Humor jest mocno naciągany i bez polotu. Geofrey Rush jako jedyny z aktorów staje na wysokości zadania i tylko w momencie kiedy on pojawia się na planie film na ten moment staje się odrobinę ciekawszy. Strach pomyśleć co będzie w kolejnych częściach. Nie warto iść do kina.
dziś zdecydowałam się na obejrzenie właśnie tego filmu i musze przyznać ,że to był błąd i stracone pieniądze . efekty 3D wcale nie zachwycające , lepiej mi się by oglądało zwyczajnie w żywszych kolorach .
Aktorzy marni . Johnny jest genialny jeśli chodzi o grę aktorską ale wyraźnie widziałam jego zmęczenie piratami , myślę ,że to koniec . Penelope ? co to miało być ? ! denerwował mnie jej akcent i nie pasowała do tej roli. Brakowało Keiry i Orlando .
Zgadzam się z poprzedniczką ,że humor naciągany . Przyznam ,że przysnełam na 2 czy 3 scenach .
Nie polecam ogólnie na wyprawę do kina . Może jak wypuszczą na dvd można się pokusić na zobaczenie ale tak to bez wrażeń . Jestem zawiedziona . Wystawiam 5 bo mimo wszystko piratów samych w sobie jako tą serię lubię .
Mi się ogólnie wydaje, że powinni skończyć na 3-ciej części, ponieważ ta była najbardziej epicka i wiadome było, że jeśli już coś nowego wymyślą, to tylko na siłę. Pewnie w piątej części będą próbowali wyciągnąć Perłę z butelki za pomocą magicznego smaru, po który trzeba popłynąć na koniec świata, a następnie powiększyć ją z pomocą Uber zajebistego priesta lvl 80, którego będą musieli wyciągnąć z Tower of London, przy okazji wybijając pół miasta i obalając 50 beczek rumu. Proste
Plusy:
- Johnny Depp
- Geoffrey Rush
- Ian McShane
- motyw z syrenami
- brak udziwnień typu macki i glony wyrastające z tawrzy, ale to pewnie wynik niższego budżetu
Minusy
- słaby scenariusz
- pozbycie się całej starej załogi Jacka
- niedopracowane 3D, przez które obraz oglądany przez okulary jest za ciemny, a kolory blade
- muzyka - nie jest zła ale cały soundtrack to po prostu zlepek utworów z poprzednich części, w ogóle się nie postarali
- film o piratach, w którym sceny na morzu ograniczają się do przepłynięcia na jedną wyspę, zero wlaki
"film o piratach, w którym sceny na morzu ograniczają się do przepłynięcia na jedną wyspę, zero wlaki"
Ja nie rozumiem, w 3 części było aż za dużo walki na morzu, to też było źle ;/
ja tam swoim skromnym zdaniem twierdzę że większość użytkowników na filmwebie to po prostu cwaniacy i debile...
Za dużo marudzicie. Tak niby tęsknicie za tymi bitwami morskimi a np. a 1 aż tyle ich nie było żeby się zachwycać choć jak powszechnie wiadomo pierwsza część to film kultowy i w 100% się z tym zgadzam. Ja osobiście na Nieznanych Wodach stawiam na równi z Klątwą Czarnej Perły. Nie wiem dlaczego ale strasznie mi się spodobał. Jedyne czego mi brakowało to właśnie Perły i całej załogi ale podejrzewam że w następnej części nam to wynagrodzą. A historia też mi się podobała. Postacie też jakoś przypadły mi do gustu ponieważ Davy Johns (zaraz pewnie na mnie naskoczą) strasznie mi irytował. Jakoś za nim nie przepadałem a poza tym to Czarnobrody był takim urozmaiceniem. Koniec już z jakimi rybo-ludźmi itd. Poza tym wątek z magiczną szablą jest też dość fajny. A do kina nie poszedłem ze względu na Deppa (choć go uwielbiam) tylko ze względu na Penelope Cruz. I się nie zwiodłem. Idealnie pasowała do tej roli. Powiem szczerze wszystko mi się podobało ale jednak po dłuższym zastanowieniu to król Jerzy powinien byc bardziej stanowczy tak jak Anglicy w poprzednich częściach. Ten był strasznie rozlazły i tylko na żarciu mu zależało.
Popieram przedmówcę! Byłam mile zaskoczona po seansie - świetny był motyw z syrenami (ta pierwsza była prześliczna i miała piękny głos - szkoda, że nie złapali jej, tylko jakąś inną - dość nijaką), no i Geoffrey Rush... WYMIATA!:) Co do elementów fantasy, to akurat mi się one bardzo podobają - w poprzednich częściach również. Ale to tylko moje zdanie.