Władca Pierścieni musiał się skończyć na III części bo był na podstawie książki...:P
No, bo jeżeli coś się sprzedaje, to trzeba wykorzystać źródełko do końca, nie? W sumie mi się podobało. Całkiem pocieszny film, chociaż w niektórych momentach fabuła leżała i kwiczała, a mnie się zbierało na ziewanie. Humoru jeszcze troszkę było, na szczęście. Zawiedziona jestem bardzo ścieżką dźwiękową. Każda melodia prawie żywcem ściągnięta z trzeciej części - smutek i płacz, bo podobała mi się bardzo i oczekiwałam kolejnej odsłony geniuszu Hansa Zimmera. Penelope Cruz... nie powaliła mnie, oddajcie mi Willa Turnera i Elizabeth Swan. Tak czy siak, dam ze 7, a może nawet i 8, bo motyw piratów jest jednym z moich ulubionych. A co!
film w moim odczuciu był niedopracowany. W poprzednich częściach, mimo błędów, które zdarzą się w każdej produkcji, wszystko było na wysokim poziomie. Tutaj miałam w pewnych momentach odczucie jakby film, żarty, ba! nawet muzyka (gdzie Hans Zimmer zawsze przecież komponował majstersztyk) była robiona na siłę. Zawiodłam się na filmie, a najbardziej przykry jest fakt, że powstanie i kolejna część. Aż do dna kamraci! Bądź co bądź... będę z tym filmem do końca. Z ciekawości, z szacunku do gry Deppa i Rusha i z nadzieją, że jednak szybko zakończą przygody Jacka. Szkoda, żeby z chciwości utracono czar, który został stworzony w trylogii. YO HO!