Oglądając film miałem wrażenie, że scenarzysta odpalił sobie w notatniku scenariusz
"Klątwy czarnej perły", a następnie podstawił tylko nowe postacie, lokalizacje i zmienił
kilka innych szczegółów. Na początku filmu zastajemy Sparrowa znajdującego się w
sytuacji bliźniaczo podobnej do tej z początku całej sagi - bez statku (nawet ta sama
osoba przejęła Czarną Perłę), bez załogi, ganiającego się z żołnierzami i unikającego
stryczka. Potem wszyscy (Barbossa, Czarnobrody, Hiszpanie) obierają sobie jeden cel
(wtedy Isla de Muerte, teraz Fontannę Młodości) i spotykają się na miejscu, podczas gdy
Sparrow lawiruje i zmienia sojusze, żeby na końcu wyjść na swoje. Wtedy potrzebowali
wszystkich sztuk złota azteków i krwi, teraz srebrnych kielichów i łzy syreny. Mało
oryginalnie. W 3 części faktycznie było sporo fantastyki, ale przynajmniej było to coś
nowego i odświeżało serię.
Poza tym postacie są słabsze. Czarnobrody? Dla mnie facet bez historii - w 3 był przecież
ten zlot pirackich władców i nikt tam o nim nie wspomniał, teraz nagle się zjawia i
wszyscy twierdzą, że jest taki zły i bezwzględny, a jak dla mnie to o wiele ciekawszym
charakterem był Barbossa (zwłaszcza w jedynce, w tej części jakoś mniej mnie
przekonywał), nie wspominając o Davy Jonesie, który wg mnie "zrobił" drugą i trzecią
część sagi. Inne nowe postacie też takie sobie - Penelope Cruz fajnie, ale już Stephen
Graham przewija się i przewija, ale nadal nie wiem kim on tak naprawdę był. Już większy
wpływ na akcję miał ten katolik, ale był sztywny i przypominał mi denerwującego Blooma
z jedynki.
Generalnie obejrzałem i daję 7, nadal przyjemnie popatrzeć, ale poprzednim częściom
bez wahania dałem 9/10, tym razem gorzej to wyszło.
Właściwie się zgadzam z twoją opinią. Czarnobrody miał być straszny a wyszedł śmieszny... Mnie Penelopa jakoś nie pasowała, zwykle ją lubię, ale w innych filmach. Johnny Depp, który tak uwielbia swoją postać, albo był już znudzony albo zmęczony. To jakoś im nie wyszło.
P.S To twoje zdjęcie w awatarze? Pozdrawiam
Z tym plagiatem to bardziej widzę kopie "Indiana Jones i Ostatnia Krucjata" niż "Klątwa Czarnej Perły" Zwłaszcza cały wątek wyścigu do artefaktu który potrafi wydłużać życie aż do finałowej śmierci Czarnobrody'ego wyglądającą zupełnie jak śmierć Valtera Donovana, który napił się wody z fałszywego kielicha i uległ przyspieszonemu starzeniu się.