Obejrzałem po raz drugi i co mnie uderzyło - przez dwie godziny męczymy się z wypranym z kolorów filmem o wyglądzie spektaklu teatru telewizji, w którym ładne i efektowne ujęcia można policzyć na palcach jednej ręki, a suma ich czasu trwania nie przekracza 1 minuty, w którym najciekawsze akcje albo są tylko wspomniane, albo widziane z odległości kilometra, albo po prostu do nich nie dochodzi, w którym główny czarny charakter jest tak straszny i groźny że udaje mu się zabić jednego, do tego bezbronnego gostka, film kompletnie pozbawiony charakteru, aż tu nagle następuje 5 końcowych minut. Trzy klimatyczne scenki, które wyglądają jakby nakręcił je zupełnie inny reżyser, np Verbinski, w których, po tych mętnych dwóch godzinach na krótką chwilę powraca klimat trylogii, po których aż by się chciało już, zaraz, natychmiast obejrzeć kontynuację, tyle tylko że... no właśnie, przecież ewentualna kontynuacja może okazać się równie nijaka jak nieszczęsna czwórka...ehhh.
Co ciekawe, w gag reel na DVD mozna zobaczyć kilka fragmentów konkretniej i bardziej podkolorowanych i podkontrastowanych niż w samym filmie - i od razu nabiera to trochę życia, którego tak bardzo w tm filmie brakuje.
Rozłożył mnie moment w którym mamy już przygotowania do bitwy, po czym Barbossa stwierdza, że "Hiszpanie nie mają czasu żeby nas zatopić", co w tej konkretnej sytuacji brzmi zupełnie jak "wytwórnia żałuje kasy, żeby to nakręcić". Ż-A-Ł-O-S-N-E. A gdyby tak dodać jakaś wymianę ognia z Hiszpanami, po niej trochę morskiego pościgu, chociaż z 30 sekund efektownej masakry na statku którą urządziły syreny i jeszcze z minutkę, czy choćby pół, tych wspomnień Barbossy, które tylko słyszymy (i to wszystko nakręcone na poziomie znanym z trylogii Verbinskiego) od razu byłoby o wiele lepiej.
Swoją drogą, morskie starcia jakie miały w tych filmach miejsce ładnie obrazują rozmach i skalę poszczególnych częsci:
1 - mamy atak Czarnej Perły na port i efektowne, nakręconą z odpowiednim rozmachem walkę dwóch statków
2 - mamy dwa efektowne starcia z Krakenem
3 - co prawda zmarnowano okazję do pokazania wielkiej bitwy, ale jest przynajmniej zrywające beret starcie Perły i Holendra
4 - okręt czarnobrodego vs szalupa, hell yeah! :D
Czy trzeba coś dodawać? Bieda, bieda aż piszczy i widać to na każdym kroku.
PS. Ale Indy i tak w czwartej częsci upadł na pysk z większym impetem i to nie tylko z powodu wysokości z jakiej spadał.