Byłem w kinie a tam ... się nudziłem. Jack Sparrow (przepraszam kapitan Jack Sparrow) był cieniem samego siebie z 1 i 2. Skąd te zachwyty nad Penelopą? Gdzie ta nowa jakość w porównaniu z Kirą? Gdzie Glaca i jego kompan? Nawet Barbossa z utęsknieniem czekał na napisy końcowe. I podstawowe pytanie - gdzie scenariusz? To ze 3 była niedorzeczna, nie zwalnia producentów z obowiązku zapewnienia scenariusza. Nie było lekkości i mrugania do widza - CZYLI MNIE. Może czas na mundurową emeryturę panie kapitanie...