Ta część podobała mi się najbardziej ze wszystkich, nie było tego lalusia granego przez Orlando. Penelope znakomicie zagrała swoją rolę, a Johnny Depp jest po prostu niesamowity:)
Dobrze że nie ma w tym filmie pedałkowatego Blooma oraz plaskiej jak deska Keiry . Jest więcej większych cycków czyli jest dużo lepiej.
Zgodzę się z wami. Już gdzieś to tu pisałam, ale powtórzę się; Bloom to marny aktor jednej miny, a Keira (mimo, że ładna) to w tym filmie miała wiecznie nadąsany wyraz twarzy i była mega wkurzająca.
Penelope była świetna, a Depp jak zwykle, zajebiście :)