Świeżo po seansie mogę powiedzieć że jestem nieco rozczarowany, czwarta część nie wprowadza prawie nic nowego do serii, niestety ale Rob Marshall poszedł na łatwiznę kopiując multum pomysłów od Verbinskiego, co prawda film ogląda się przyjemnie ale brak w nim innowacyjności. Co do plusów na pewno na pierwszy plan wysuwa się świetna rola Deepa, Penelope no cóż grała z ogniem tylko na początku nie wiem czy tylko mnie ale gdzieś w połowie wydawała mi się zgaszona, zmęczona. Dobre zdjęcia Wolskiego, ale tylko dobre. Dlatego mimo że powstał sympatyczny film w odbiorze pozostał odgrzewanym kotletem(na tej zasadzie można nakręcić jeszcze z 10 części). Dlatego ode mnie 6.