Właśnie wróciłem z przedpremierowego seansu. Przyznaję, że film jest co najmniej dobry.
Oczywiście bardzo naciągane walki, ale to znamy już z poprzednich części, Jack pokonuje
10 przeciwników bez machnięcia szablą. Albo motyw z uwolnieniem się poprzez wdrapanie
na szczyt palmy.. litości. Mimo tych nieznośnych nierealistycznych elementów film był
ciekawy. Nie doczekałem się bitew morskich, ale z jednej strony to dobrze, z drugiej kiepsko
bo było mało rozpierduchy. Trochę nie pasują tutaj zombie Czarnobrodego, mogliby
wyjaśnić, jak je stworzył, a nie ni z gruchy ni z piertuchy zombie, ot tak. I teraz najgorsza
część filmu.. Motyw syrenki i księdza. Miałem już nadzieję, że choć tutaj obejdzie się bez
ckliwych scenek o wielkiej miłości i tekstów typu "ty jesteś inna", "wiesz co to dobro"...

Minusów jest kilka lecz film oglądało mi się bardzo fajnie i to zadecydowało o mojej ocenie.
Nie jestem jak niektórzy, nie szukam na siłę słabych części filmu, nie wywlekam ich i nie
stawiam złych ocen po to, żeby wyjść na wielkiego krytyka filmowego. Po prostu, film był
fajny więc daje 8/10.