Niby to wszystko to nowa historia i nowe sytuacje, ale jednak każda scena filmu przypominała mi jakaś scenę z poprzednich części. Uśmiech gościł oczywiście czasami na mojej twarzy, lecz znacznie rzadziej niż podczas oglądania każdej innej odsłony Piratów. Sporo jest także okropnie wymuszonych scen, jakby twórcy chcieli na siłę rozśmieszyć widownię (notabene składającą się głównie z 12-latków, stąd czułem się trochę nieswojo). Na dodatek mało wciągająca historia. Nowy reżyser chyba nie udźwignął brzemienia jakim było nakręcenie godnej kontynuacji wielkiego hitu. Większe emocje, niż sam film, wzbudził u mnie chyba zwiastun ostatniej części Pottera, wyświetlany przed seansem. Na nieznanych wodach to już nic innego jak odcinanie kuponów i rozcieńczanie esencji trylogii (nawet muzyka była właściwie ta sama). Chociaż nie powiem, żebym się tego nie spodziewał. Co za dużo to prawie zawsze, niezbyt zdrowo.
Za mało rumu....Tacy za grzeczni ci piraci byli....Czegoś zabrakło, choć Angelika świetna była:)
Mnie natomiast, po zawodzie sprawionym 2. i 3. częścią, ta pozytywnie zaskoczyła. Ale może to dla tego, że (jak juz wcześniej pisałem) nie spodziewałem się zbyt wiele. Teraz przykuć uwagę widza do 120 minutowego widowiska, czy przyciagnąć czytelnika do książki >200stron to nie lada wyczyn. Widz/czytelnik się zmienia, musi byc szybko i kolorowo. Coraz ciężej będzie znaleźć dobry, inteligentny film przygodowy, czy sensacyjny.
Choć słabszy od poprzednich części, ale nadal śmieszy, tylko, że mniej, nadal wciąga, tylko że mniej. To kino rozrywkowe, od którego nie wymagałem za wiele. Spodziewałem się tego poziomu i nie byłem ani pozytywnie ani negatywnie zaskoczony. Film średni, ale, na upartego, do przełknięcia. Dlatego 5.