Nie wiem jak Wy ale ja po dobrym filmie często długo o nim myślę.
Dopada mnie takie uczucie nostalgii.
Wracam do tego szarego świata, a jeszcze przed chwilą wraz z piratami przeżywałem
niesamowite przygody.
Niestety po 4 części już tego uczucia nie miałem. Film był dobry i nie raz się uśmiechnąłem,
ale po skończonym filmie poczułem ,że ta część była zupełnie od czapy.
3 wcześniejsze części nawiązywały bardziej do siebie. Po 3 części widz miał wrażenie ,że
każdy popłynie w swoją stronę i na tym się skończą przygody.
Tu natomiast pojawia się nagle nie wiadomo skąd pomysł znalezienia źródła młodości.
Jak napisałem w tytule.. Przez 4 część mam wrażenie ,że Piraci z Karaibów zamienili się w
serial. Niestety nie jestem fanem seriali bo uważam ,że wszystko powinno mieć swój
koniec bo potem robi się z tego straszna papka.