Pomimo tego, że film ten zdecydowanie odstaje od oryginalnej trylogii i z poprzedniczkami ma wspólnych tylko Gibbsa, Barbossę i Jack... przepraszam, kapitana Jacka Sparrowa, to osobiście uważam, że zakończenie tej części, podczas którego Sparrow wraz ze swoim bosmanem idą plażą przy zachodzącym słońcu, jest idealne na zakończenie całej serii o naszych piratach:
,,- Jack, muszę spytać... Miałeś kielichy, wodę, łzę... Mogłeś żyć choćby i wiecznie.
- Źródło kusi, ale lepiej nie wiedzieć, która chwila będzie ostatnia i każdą cząstką jestestwa trwać w odwiecznej tajemnicy. I kto twierdzi, że nie będę żył wiecznie? Odkrywca źródła wiecznej młodości. Nie ja o tym decyduję, Gibbs, jestem tylko piratem.
Kapewu?"