dobry filma, ale zadna rewelacja, nastawilem sie na akcjie morskie bitwy i odrobine humoru, tego w tym filmie akurat zabraklo powiem wiecej czuje sie oszukany przez kogos kto dal temu filmowi tytul "Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach" gdyby tytul brzmial "Jack Sparrow i Fontanna mlodosci" to znacznie lepiej by sie go ogladalo
Ja osobiście nie przepadam za żadnymi bitwami, choć nie twierdzę, że nie dodają one produkcjom filmowym atrakcyjności. Wszelkimi scenami bitew, ekscytują się zwłaszcza panowie i to głównie młodszego pokolenia. Choć od zawsze wiadomo, że nawet dorośli mężczyźni nie wyrastają nigdy z pewnych upodobań.
Nie zastanawiałam się nad tytułem filmu, ale być może masz rację. Tyle, że my jako widzowie, chyba nie mamy wpływu na decyzję producentów. Może, jeśli powstanie kolej na część, tytuł okaże się bardziej "trafiony".
nie chodzi juz nawet o bitwy, ale o widowiskowosc filmu w poloczeniu z muzyka, wezmy na przyklad poczatek pierwszej czesci jak Jack wplywa do portu tonoca lodzia, scena genialna zabawna za razem na swoj sposob podniosla i swietnie zgrana z muzyka i tak w trzech pierwszych czesciach, a w czwartej nie ma nic, dlatego tez czuje sie oszukany albo raczej zwiedzinoy tytulem bo nie ma tam nic co ten tytul dla mnie oznacza moze za wyjatkiem Jacka Sparrowa i Pana Gibbsa