Nie wiem jak wy, ale ja mam wrażenie, że ta część wcale nie była potrzebna. Coraz częściej się niestety dzieje, tak, że na kasowych produkcjach próbuje się wycisnąć ostatnie kropelki. Czasem naprawdę lepiej zostawić film po kilku udanych częściach, i sobie odpuścić dalsze kręcenie.
Do sedna; film jako taki. Ani dobry, ani zły. Bawił może w dwóch czy trzech momentach, reszta bez wielkiego wyrazu. Cała historia w ogóle dziwnie się nie klei. Wątki rozpoczynają się, i nie prowadzą do niczego konstruktywnego - urywając się bez jakiejkolwiek koncepcji. Mam tylko nadzieję, że to będzie ostatnia część, chociaż zakończenie - znowu niestety - zdradzało co innego.
Nie mogę nawet powiedzieć, że Depp był tutaj kluczową wartością filmu - nie to, żeby jego gra była zła, ale postać Jacka w tej części wydaje się straszliwie niedopracowana i mętna.
Sparrow jest taki...niepotrzebny. I jest za dobry, nie myśli tylko o sobie i nie jest prawdziwym piratem.
A ta część mało co wnosi do serii.
oczywiście w końcu musieli wprowadzić 'wątek miłosny' bo jakże to bez takowego :| i tu także spodziewałam się czegoś innego... brakuje tutaj tego ostrego dowcipu Sparrowa eh...
Oj i tu się nie zgadzam. W tej części, zarówno jak w pierwszej, Jack pokazuje swoje umiejętności pirackie z jak najlepszej strony. Mam na myśli chociażby ucieczkę przed Anglikami czy ,,Palm Tree Escape". To w ,,dwójce" i ,,trójce" był nieco mniej ,,piracki".