Widziałam dość dawno, ale nawet teraz 8/10 przyznaję właściwie tylko przez sentyment do serii i za nienajgorszy film przygodowy. Niestety, w porównaniu do poprzednich części wypada słabo :(
Od początku film można określić "zabili go i uciekł", brakije tego karaibskiego klimatu, humoru... Zupełnie nie przypasowała mi postać Angeliki (jak to mój tata powiedział po wyjściu z kina "już ja bym lepiej zagrał", może nie oceniam jej aż tak negatywnie, ale nie podobała mi się jej postać).
Często pojawiają się głosy, że filmowi na dobre zrobił brak wątku Willa i Elisabeth, ale mówiąc szczerze, mi go brakuje, był stałym elementem Piratów, nie przeszkadzał mi, a wręcz urozmaicał film.
Szkoda, bo liczyłam na kolejną świetną kontynuację, nazwijmy to, trylogii :(
dla mnie najlepsza cześć , moim zdaniem 3 najgorszą częścią w serii, a 4 dla mnie była czymś nowym od poprzedników
Jedyna zajebista scena z użyciem efektów specjalnych to odprawienie tego rytuału w jaskini.
Zgadzam się w 100%. Ja lubię Will'a, a Elizabeth tak sobie. Brakuje jego. Wedłud mnie, Barbossa nie pasuje do roli, którą tam odegrał, on zdecydowanie lepiej pasuje do pirata. Jeden z fajnych pomysłów, to ten, jak pili ten płyn z jego drewnianej nogi, no i może ze dwie śmieszne sceny. Zdecydowanie za mało. W poprzednich było o wiele więcej.
Mam podobne zdanie. Oglądałam wszystkie części, ale ta najmniej mi się podoba, nie mówię, że jest zła, ale najlepsza też nie jest. Po pierwsze nie przepadam za Penelope Cruz, choć można by powiedzieć, że przeszła samą siebie (przynajmniej moim zdaniem). Co tu jeszcze dodać... aa no, ten motyw syren jak już ktoś we wcześniejszym temacie mówił... no jest faktycznie niesamowity.
Ogółem film oceniam 8/10. Pozdro ;)