Czy ktoś mi może opowiedzieć jak się skończył film. Z pewnych względów nie wytrwałam do końca i teraz nie wiem a jestem bardzo ciekawa. Po drugie i ostatnie: z tego co widziałam film jest fajny, śmiesznejszy od poprzedniej części ale jednak gorszy. Momentami naprawdę przypominały mi się brazylijskie telenowele. Kobieta jest z jednym potem całuje się z drugim, następnie wraca ten co już umarł, kobieta zabija tego drugiego a potem chce go uratować. Takie trochę tego że tak powiem ;) Ale ogółem nie jest zły.
A jak dlugiego fragmentu nie widzialas? Z tego, co piszesz, wyglada na to, ze widzialas prawie caly film.
Skonczylo sie tak: wszyscy uciekali z atakowanej przez Krakena Czarnej Perly, schodzac z pokladu do szalupy. Jako ostatni na statku zostali Jack i Lizz, Will wlasnie opuszczal okret. Kiedy juz Jack i Lizz mieli podazyc jego sladem, dziewczyna niespodziewanie pocalowala pirata, co Will niechcacy zobaczyl. Okazalo sie jednak, ze Lizz zrobila to z premedytacja, bo zaskoczony Jack pozwolil sie przykuc do masztu. Lizz powiedziala mu, ze robi to, by ratowac siebie i pozostalych, bo przeciez Krakenowi nie zalezy na zniszczeniu Czarnej Perly, tylko na dopadnieciu Jacka. Gdyby Jack uciekal razem z nimi, nie mieliby szans. (Takie tam gadanie...) Wiec Jack zostal na statku, a reszta odplynela, zapewniona przez Lizz, ze kapitan sam zdecydowal sie poswiecic dla ich ratowania. Ciag dalszy za chwile.
Potem z morza wylonil sie Kraken w calej okazalosci i wyplul wprost na Jacka porzadne dawke mazistej cieczy razem z jego kapeluszem. Aha, zapomnialam dodac, ze tuz przed tym Jackowi udalo sie wyzwolic z lancucha, ale bylo juz za pozno na ucieczke, bo wlasnie zjawil sie potwor i kapitan zostal na statku.
Jack podziekowal za zwrocenie kapelusza i, dobywszy szpady, wszedl w sam srodek, jakby to powiedziec, otworu gebowego ogromnej kalamarnicy. Ogladajac to, mozna sie powaznie zastanawiac nad tym, jak scenarzysci przywroca Jacka do zycia...
Ocaleni piraci udali sie do samotni Tii Dalmy. Zrozpaczeni i niemal zaplakani, nie chcieli sluchac slow pocieszenia czarownicy, ale oto, z jakiegos pieterka na gorze, zszedl kapitan, ktorego nikt nie spodziewal sie zobaczyc zywego. Tia Dalma wlala otuche w serca naszych bohaterow i zapowiedziala, ze jest szansa na ocalenie Jacka, jesli wszyscy wyrusza, nie baczac na niebezpieczenstwo, na nieznane wody pod przywodztwem Barbossy. Bo to on ukazal sie wszystkim w ostatniej scenie, triumfalnie schodzac ze schodow, jakby tylko on mogl uratowac sytuacje.
Koniec.