Wykorzystanie marki Pitbull i postaci Gebelsa było jedynie pretekstem do stworzenia kolejnej Pętli z pokracznymi biblijnymi aluzjami. Widzów miał przyciągnąć Jan Błachowicz w obsadzie oraz wątek Pershinga granego przez Dedka (obydwóch w filmie jest bardzo mało). Chyba jedyny wątek, który jakoś tam miał ręce i nogi, to ten grubas, który poszedł w sześćdziesiątkę, a potem Nos zabił go dronem. Dziewczyna Jarka to z kolei jedna z najbardziej ohydnych kreacji w polskim kinie jakie widziałem. Nie lepiej wypadł Masa i żona Nosa, która z jakichś powodów po przeskoku czasowym wygląda, jakby wciągnęła tonę prochów. Film odradzam.