Rozczarowałem się tym filmem, sądząc po ocenach myślałem że film będzie fajny a tu okazał się przeciętnością znaną z amerykańskich tanich seriali sf. Napięcie właściwie żadne, potwory śmieszne (słaba animacja komputerowa)i gra aktorska razem z głównym bohaterem słabiutka. W porównaniu do choćby "Obcego" to jak zestawienie fiata z audi...
ja tu nie widzialem zadnego klimatu. Jak powyzej kolega napisal wszystko baaaardzo slabe w tym filmie bylo. A filmy z Vinem Dieselem powoli urastaja do rangi filmow ze Stevenem Seagalem, tzn. takich ktorych sie ogladac nie chce jak sie tylko widzi ze on tam gra.
Akurat jeśli chodzi o Diesela to lubię go tylko i wyłącznie w filmach o Riddicku, jakoś tak polubiłam to sf (mimo, że nie jestem zwolenniczką).
A poza tym, "Pitch Black" po prostu mi się podobał; ogół historii, potworów i głównego bohatera na którego z przyjemnością się patrzy. Jak na kino akcji, i jak na amerykańskie szity to w sam raz :)
O tak, i to z jaką przyjemnością... nie lubię sf, można powiedzieć wręcz nie znoszę, ale... dla "Pitch Black" robię wyjątek, to jedyny film z tego gatunku, który obejrzałam z prawdziwą przyjemnością, no może nie jedyny... "Kroniki..." też mi się podobały...
hehe... pewnie takie gucie i inne daniele maja z 18 lat razem wzięci i dla nich klasyka to transformersi i inne gnioty typu zmierzch, jak dorosną może zrozumieją, że Pitch Black to pierwsza liga... a może nie... żal mi ich
I tu się mylisz kolego bo mam skończone 34 lata i trochę filmów już obejrzałem ale jeśli tobie się podobają takie bajeczki SF to w porządku, dla mnie i paru tu krytyków jest to średnie kino!
Heh, porównanie Vina Diesela do Seagala radośnie trafne. Żaden jeszcze nic wartościowego nie zagrał i z pewnością już nigdy nie zagra.
A co do samego filmu:
- drętwe aktorstwo
- słaba fabuła
- masa niedorzeczności ( lądowanie / zlepek dziwolągów na pokładzie / ta dziwnie szczęśliwie nadająca się do życia planeta, myślałem że oni w słońce wlatują i zaraz spłoną, przynajmniej tak to wyglądało, a tu proszę bardzo: atmosfera, temperatura, geologia, przyciąganie - zupełnie jak w domu...)
- na plus właściwie tylko motyw z oczami Riddicka
Poza Riddickiem, którego nie lubisz, Dieselka zagrała parę dobrych kreacji. Na przykład w "Babylon A.D.", albo w filmie "Find me guilty" takiego mało znanego reżysera Sidneya Lumeta. Owszem, po obejrzeniu Vina w Szybkich i Wściekłych też sądziłam, że ma talent aktorski na poziomie Seagala (czytaj: wyrażany w wartościach ujemnych), ale po Pitch Black, Kronikach Riddicka i Find Me Guilty zmieniłam zdanie. Dieselka całkiem bardzo dobrym aktorem jest.
wg mnie film jest bez klimatu, a jak chodzi o humor to najbardziej rozśmieszyły mnie bezsensowne zwroty akcji...
Tanie amerykańskie filmy sf.? Z tego co słyszałem, to ten film uważany jest za kultowy. Animacje miały prawo się zestarzeć (10 lat to przepaść w grafice komputerowej), ale i tak są lepsze niż w wielu późniejszych filmach. Klimat - cóż, dla mnie jest kapitalny. Ogrom, pustka, mrok i tajemniczość wciągają niesamowicie. Przyczepić się mogę jedynie do tego, że bohaterowie mają problem tylko z jednym gatunkiem potworów (nudne te skrzydlaki). I brakuje tu happy endu :)
jak dl;a mnie bardzo dobry - 8/10.
Bo ja wiem czy można się przyczepić do potworów.. Na moje to idealnie widać jak groźne są te stworzenia.. Ich liczba i uczucie ,że są wszędzie jest idealnie pokazane tak żeby na pewno nie można było stwierdzić ,że są nudne :) Brak happy endu? To nie bajka żeby happy endy były :P twardy film o przetrwaniu i nagłymi zwrotami akcji.. na moje genialny i jeden z moich ulubionych 9/10
nie są wszędzie bo pojawiają się tylko wtedy kiedy jest to wygodne dla scenarzysty chyba że Vin jest po prostu tak zarąbisty że tykają się go 2 dopiero pod koniec a i tak sobie z nimi prawie bez szwanku radzi ;P
Eee chyba nieuważnie oglądałeś, albo dawno... Po to oni się wszelkiego rodzaju światłem ozdobili, by odstraszać te monstra. Poza tym sama postać Riddicka zdecydowanie jest kimś ponadprzeciętnym, co widać od początku filmu, dlatego jego, nazwijmy to wyjście bez szwanku (trochę go jednak poharatały) ze starcia z 2 stworkami jest dopuszczalne w realiach owego filmu.
Brak happy endu moim zdaniem na plus. W ogóle śmierć Carolyn była dla mnie osobiście zaskakująca.
Jego starcie ze stworkami chyba nie było pokazane. Ale przecież one nie widziały tylko latały na słuch jak nietoperze. Wystarczyło się nie ruszać i brały ludzi za element podłoża chyba że czuły krew.Można też było umiejętnie nimi pokierować żeby się pochlastały nawzajem. Możliwe że Riddick zrobił coś takiego. A poza tym niedopowiedzenie jest właśnie najlepsze. Gdyby wszystko było takie oczywiste to nie byłoby tak fajnie. :)
A tak w ogóle to skąd na takim pustynnym zadupiu był tlen? Przecież nie było drzew? Wszystko zeżarły te latające paskudztwa? Skoro były tam trzy słońca to grawitacja powinna wszystkim wcisnąć mózgi w tyłek. Ale właśnie niedopowiedzenie nadaje temu wszystkiemu smaczku :)
To jest s-f... Science fiction (fikcja naukowa), a to chyba wszystko tłumaczy...
Btw. Potwory widziały w podczerwieni, a nie na zasadzie sonaru...
może potwory oddychały CO2 i wydychały tlen, a może dawno temu były drzewa (czymś roślinnym musiały się żywić za życia te wielkie sterty kości).
Ale zaintrygowało mnie powiązanie grawitacji z ilością słońc. Weź mi wytłumacz co ilość słońc ma do grawitacji na planecie bo moim zdaniem to wielkość (ciężar) planety wpływa na jej przyciąganie ;]
A skąd na Saharze masz tlen?
To że oni znaleźli się w miejscu (a może i całym kontynencie) który jest pustynią nie znaczy, że 134534634km dalej nie masz dżungli.
E, były skrzydlaki, ale naziemne paskudy też były (to coś ślicznego, z czym Roddick uprawiał zapasy).
Ten film jest słaby. Pierwsza połowa filmu znośna, jednak cały czas widz ma obawy o ten film, że to stąpanie po krawędzi długo nie potrwa. Obawy okazują się zasadne bo potem robi się chała. Dialogi bez polotu, absolutny brak fabuły. Ocena stanowczo zbyt wysoka.
A czego przepraszam bardzo spodziewasz się po więźniu i łowcy głów? Elokwencji? Nadmiernej inteligencji?
Wychodzi na to, że wszystko jest kwestią gustu. O ile dzieło Camerona (część 2) jest naprawdę rewelacyjnym filmem, o tyle pierwsza część Obcego wcale mnie na kolana nigdy nie powaliła. Pitch Black trzymał mnie w takim samym napięciu, potwory mnie nie śmieszyły, a ich animacja była dobra, jak na film z 2000 roku. Kreacje aktorskie i same postacie - ciekawe - obraz mi się podobał od początku do końca.
Hmm... Rzeczywiście gusta nie podlegają dyskusji. Ale ponieważ napisałaś o rewelacyjności Obcego 2 i słabości jedynki, muszę zaprotestować. Obcy Ridleya jest po prostu majstersztykiem thrillera SF, w odróżnieniu od "rąbanki" Camerona. I to jest moje zdanie, chociaż w opiniach do zupełnie innego filmu... I pewnie nie obejrzę dzisiaj "Pitch Black", bo szkoda mi czasu.
Ja jednak się zgodzę z Twoim przedmówcą - mimo, że doceniam Obcego, to kontynuacja Camerona została wyniesiona na dużo wyższy poziom pod każdym względem - klimatu, efektów, aktorstwa czy muzyki.
A moim zdaniem to dobry film SF. Jest klimat, jest napięcie, jest ciekawe zakończenie, jest interesujący główny bohater. Może nie jest to wyrafinowane kino ale na tle produkcji SF z 2009-2010 to majstersztyk.
Chyba nie kazdy zdaje sobie sprawę, że Pitch Black był filmem niskobudzetowym, kręconym dosłownie za jedną setną tego co inne 'wielkie' produkcje. ....jak dla mnie swietny film i dowód na to że mozna nakręcic 'coś z jajem' za niewielką kasę... poza tym bardzo lubię taki klimat 'noir', ktorym ten filmik jest przesycony... Jak ktoś pisze farmazony ze Diesel słabo zagrał to chyba nie za bardzo wie co mówi - pomijajac ze to jeden z charyzmatyczniejszych aktorów, to własnei po roli w Pitch Black'u zaczął być bardziej ceniony...
Jestem w szoku. Na film natrafiłem przypadkowo, akurat miałem ochotę coś obejrzeć i... Cóż, od początku wydawał mi się nieciekawy (budżet nie jest dla mnie dobrym wytłumaczeniem, bo widziałem już filmy z gorszymi "potworkami" i były ok), a będąc gdzieś w 1/4 doszedłem do wniosku, że jest debilny. I bardzo sztuczny. :/ Ostatecznie jednak dało się obejrzeć (choć nie jest to coś, na co namawiałbym kogokolwiek), więc zajrzałem na filmweb będąc pewnym, że ma kiepskie noty, a w komentarzach będzie sączyć się jad... A tu szok o_0 Pełno pozytywów i ciepłych opinii. o_0
O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że ktoś mógł uznać to za znośny film, o tyle porównanie tego czegoś do The Thing i Obcego jest zniewagą.
Nie kumacie Riddicka , nie filmu bo tutaj nie ma nic do kumania, tylko jego jako bohatera więc wam się nie podoba.
film można nazwać dobrym kiedy nie da się go przewidzieć a tu niestety tak nie było
Artanis -no wiesz jak dla mnie ocenić Pitch Black na 4 a V jak vendetta na 10... Niekonsekwencja - V jak vendetta został kompletnie spieprzony - nie porywa, nie ma klimatu - pomijam już nawet to treści lewackie (które mnie zawsze wnerwiają w filmach) przemycane w komiksie oraz w owym filmie. Za to Moon oceniasz na 10 (co do arcydzieła to lekka przesada... 9 to jak dla mnie idealna ocena) - sam stwierdzam ze jest to jeden z lepszych filmów sci-fi ostatnich lat... Matrix na 10.. Czy arcydzieło? Film oryginalny ale zasługuje tylko na 9... Widziałem filmy, które zrobiły na mnie większe wrażenie niż Matrix... Ale ja nawet Gwiezdne Wojny nisko oceniłem choć jestem fanem starej trylogii Tak to już jest że gusta są różne ahh
Ostatnio zachciało mi się znowu obejrzeć Pitch Black, może podniosę ocenę. ;) A co do V - Ciebie może nie rusza, ale dla mnie był rewelacyjny i na mniej niż 10 nie zasługuje. Ot :)
ten film jest jak terminator czy łowca androidów... rewelacyjny i epicki jesli chodzi o SF
dokładnie. Chociaż i tak jest moim nr 1 SF.
Oglądałam ten film milion razy i jakoś nigdy nie zwróciłam uwagi na nieścisłości. Nie chce mi się przeszukiwać wątków ale bardzo chętnie się dowiem co tam jest takiego nielogicznego.
A animacja? Dla mnie jest super. Potwory wyglądają realistycznie. Co jest super- animacje nie są ważniejsze od fabuły i klimatu. Są środkiem a nie celem.
Gdyby scenarzyści rozwinęli troszkę bardziej postacie drugoplanowe (a nie zrobili z nich tylko mięso ofiarne) to jak nic byłoby 10/10
zgadzam się z Deddith:)
i dodam, że ten film ( i kroniki) dziwnie mnie jakoś przyciąga, uwielbiam go oglądać:)
Jak się nie ogarnia filmów sci-fi z nutką komiksowego klimatu to tak jest....Tym bardziej że nikt tu narazię żadnego uzasadnionego argumentu prócz kiepskich efektów nie podał.. Ahh...
Pitch Black to jeden z tych filmów do których lubię wracać. Pamiętam z niego wiele scen, muzykę i wrażenie jakie miałem po pierwszym seansie... Nie oceniłbym tego filmu na 10 bo to przesada ale na 7 spokojnie zasługuje.
Śmieszy mnie za to to, że komukolwiek z was podobają się Kroniki Riddicka... Przecie to stereotypowy film z gatunku Space Opera - kiczowaty, odmóżdżający, bez scen które zapadają w pamięć (prócz chyba jednej w więzieniu). Kiczowate sa tam teksty, scenografia, stroje no i cała fabuła... Kicz, Kicz, Kicz ... Wstyd stawiać to na półkę
No zgadza się. Kroniki Riddicka zepsuło cały klimat jaki zbudowało PitchBlack za sprawą postaci i ich przeszłości. To tak jakbyśmy zostali nabrani i pierwszy film ukrył przed nami jaką bajeczką jest saga riddicka. Przynajmniej Pitch Black oferuje wysoki poziom kina nie oparty na efektach specjalnych...co zmienia się w kronikach. Kroniki to inny film. Jeśli traktować go jako kontnuację Pitch Black to jest dno. Jeśli traktować go jako osobny film rozrywkowo efekciarski to jest niezły.
Jako ekspert od horrorów i s-f zaręczam, że pitch black to górna liga. Klasyka kina s-f.Pomimo nie najwyższego budżetu (J*Ć TO) osiągnięto rozmach, klaustrofobie, zaszczucie i totalną alienację co jest rzadkością i jest oczekiwane w najlepszych filmach s-f. Ten film ma te cechy. Nie docenią go tylko dzieciaki inaczej tego nie nazwę. Przecież s-f obecnej generacji zeszło na dno i to co oferuje to efekty specjalne w stylistyce filmów dla nastolatków. Przykładem jest Transformers.
Przykładem jest Transformers. Jeśli gówniarze oczekują s-f przez pryzmat transformers to jest porażka i nie rozumieją co to jest s-f. Transformers od zawsze było tylko kampanią reklamową zwiększającą sprzedaż tych zabawek i niczym więcej..Tak transformers to były zabawki, które zaczęto produkować w latach bodajże 80tych i dorobiono do tego bajkę by jak najwięcej frajerów kupowało te zabawki. W KOŃCU zrobiono z tego film..transformers to nie fikcja naukowa tylko kampania reklamowa...
narzekacie na te transformesry jak cię mogę. i riddick i tranfsormersy są bardzo fajne. z tym, że riddick to film o najgroźniejszym więźniu w całej galaktyce. a gra go jeden z najfajniejszych aktorów. tranfsormersy za to to film powstały na kultowych już zabawkach i bajce. obydwa filmy są bardzo dobre, ale mam jedno zastrzeżenie - mimo że to science fiction, to porównywanie ich nie ma sensu.