Główny bohater, zamiast życia na własnych zasadach, siedziałby w piwnicy, z maseczką na twarzy obowiązkowo, pisałby posty na FB by uważać na siebie, czytałby ndwsy w inernecie o apokalipsie wirusa i zagladzie ludzkości, a luz i styl zgubiłby pod kołdrą strachu. Może się mylę, może się nie mylę, piszę sfrustrowany komentarz, więc prosze za bardzo nie chłostac mnie. Jonah Hill jest zajebistym aktorem i cieszę się z tego, że gra w tym filmie.