Plac Zbawiciela
2006
powrót do forum filmu Plac Zbawiciela 
O "pierdole" co w życiu, boi się coś osiągnąć, boi sie samodzielnosci? Od której jak ochodzi mąż to nie ma pomysłu na dalsze życie? Czy może o tym, że tak naprawde najważniejsze są pieniądze?
Nie uwazam, ze ten obraz jest zly, jest przecietny. Bo, zeby film byl dobry to widocznie nie wystarczy pokazac na sali sadowej zmasakrowana bohaterke czy wulgarne sceny na linii rodzic-dziecko lub maz-zona.
moja ocena 6+/10
P.S. Plus to ladne pokazanie Warszawy a w szegolnosci tej pieknej okolicy Placu Zbawiciela.
P.s.s. przepraszam za brak polskich liter ale cos mi sie zepsulo w polowie pisania tej wiadomosci
Ale Bartuś to też pierdoła - jak nie na garnuszku mamusi, to utrzymanek kochanki. W tym filmie nie ma ani jednej "zdrowej" postaci. Trudno ocenić postępowanie Beaty - została udupiona przez okoliczności. Gdyby to ona skończyła studia i poszła do pracy, a Bartuś w tym czasie niańczył dzieci, nie byłaby tak bezradna.
Jeżeli chodzi o sam film to zastanawiam się, czy wniósł coś do historii wziętej z reportażu. Gra na emocjach, to fakt (ale reportaż też był poruszający). Czegoś mi zabrakło. Film brutalnie rzeczywisty, ale denerwująco jednowymiarowy. Jak już ktoś na forum napisał - pozytywistyczna nowela.