Obejrzałam dopiero wczoraj w TV - 2 lata po premierze. Olśnienie! Film o miłości, o odpowiedzialności, a także słabości i egoizmie. Film mądry i prawdziwy. Aż nie do uwierzenia, że ktoś chciał taki film stworzyć: wysepka o nazwie SZTUKA na morzu wszechobecnej komercji.
To jak trudno jest zrobić dobry film - pokazują przykłady nieudane, choćby niedawny "0_1_0" (kalejdoskop obrazów bez treści: chyba są jakieś dramaty, ale nie wiadomo o co chodzi). Wielkie podziękowania dla twórców "Placu Zbawiciela"! Spóżnione, ale szczere...
podpisuje sie i prosze podbijac, niech ten post bedzie gdzies u gory, dla tych co wchodza na filmweb, aby sie nie sugerowali wypowiedziami dzieciakow co jada na ten film.
o miłości? Moim zdaniem miłości to tu było najmniej.. raczej zawiść, złość, nienawiść, brak zrozumienia, pomocy i wspołczucia.. zresztą mój krótki komentarz jest troszkę niżej. Film bardzo przejmujacy i poruszający.
owszem, jest beznadziejny! Nie było gołych panienek, bohaterowie jacyś nieatrakcyjni, biedni, smutni. Po cholerę takie coś kręcić? Takie na przykład "Dlaczego nie" dużo weselsze jest, no i bardziej realne, wszakże jak podobne do życia milionów Polaków
...