Zastanawiam się - na czym ma polegać ocena filmu, jeśli wielu z Was krytykuje opinie osoby, która oznajmiła otwarcie (ba! miała odwagę) powiedzieć, że film był beznadziejny? Zakładam, że mało kto z nas może pochwalić się faktem, że jest krytykiem filmowym. Jasne- film ma świetny scenariusz, jest dobrze zrobiony - nawet przeciętnie wyedukowana osoba poskłada puzzle w całość... ale ... właśnie ...jest przytłaczający i dlatego dla mnie to nie jest życie. Będę teraz przez kilka dni, tygodnie zastanawiać się ile we mnie jest zła? Czy po obejrzeniu filmu chcę być lepszą osobą? supermanem, który ratuje świat przed takimi tragediami? Nie...po tym filmie żadna smutna historia moich znajomych nie zrobi na mnie wrażenia - wszak każdej historii tak " daleko" będzie do "placu zbawiciela". Są powody, aby nagrodzić taki film - niewiele można mu zarzucić "technicznie". Jednak mi się nie podobała ta rola podglądacza - bezczynnego gapia. Moja granica wrażliwości została przekroczona.