Ale o to usiłowanie była oskarżona matka, a co powiedział na koniec w zeznaniach ojciec że on miał mieć proces?
Wątek procesu w filmie jest dość enigmatycznie przedstawiony.
Trzeba się więc domyślać, a i tak nie doprowadza to do jednoznacznych wyników.
Jak się wydaje matka była oskarżona o usiłowanie zabójstwa swoich dzieci. Ale za to nie grozi maksymalna kara 15 lat pozbawienia wolności, jak mówił adwokat, lecz kara 25 lat pozbawienia wolności albo nawet dożywocie (art. 148 paragraf 1 kk).
W sądzie widzieliśmy pięcioosobowy skład skład orzekający, co oznacza, że sąd ten rozpoznawał sprawę zagrożoną karą dożywotniego pozbawienia wolności (art. 28 paragraf 3 kpk), co potwierdza tezę o oskarżeniu matki o usiłowanie zabójstwa.
Nie wiemy co zeznał ojciec w swoich ostatnich zeznaniach. Być może o tym, że był zwykłym mendą i że to on doprowadził matkę do ostatecznego kroku, a we wcześniejszych swoich zeznaniach przemilczał to, przedstawiając matkę jako niewdzięcznego potwora bez serca. Za to przemilczenie (fałszywe zeznania) groziłaby mu stosunkowo łagodna kara, taka o jakiej mówił adwokat (2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu).
Jeśli jednak tak, to okoliczności przedstawione przez ojca byłyby jedynie okolicznościami łagodzącymi dla oskarżonej i powodowałyby jedynie zmniejszenie dla niej kary, ale i tak musiałaby to być kara kilku dobrych lat więzienia bez zawieszenia (usiłowanie zabójstwa zagrożone jest karą co najmniej 8 lat pozbawienia wolności; przy nadzwyczajnym złagodzeniu kary byłoby to co najmniej 2 lata i 8 miesięcy).
Okoliczności przedstawione przez ojca jednak nie byłyby w stanie doprowadzić do uniwinnienia oskarżonej i jej wypuszczenia na wolność, jak sugerował to adwokat.
Myślę jednak, że w filmie nie chodzi o dokładne przedstawienie okoliczności mających znaczenie prawne, autorom filmu chodziło bowiem o pokazanie nam kto ponosi odpowiedzialność moralną: kto jest niewinny, mimo że w rozpaczy próbował zabić swoje dzieci, a kto ponosi za to winę, mimo że nie przyłożył bezpośrednio ręki.