Kamerzysta był chyba z doświadczeniem zdobytym na filmach porno i klipach muzycznych:
obsesyjne robienie zbliżeń. Tylko w kilku momentach to działa: kiedy montaż wykonany jest w rytm
muzyki. A w większości ujęć to rozprasza, zwłaszcza zbliżenia twarzy i efektów charakteryzatorskich
kiedy wyraźnie widać brak ciągłości.
Poza tym film ma bardzo fajne efekty charakteryzacji zombiaków, pomysłowy scenariusz i dobre
wyczucie komedii. Najbardziej utkwił mi w pamięci zombiak, który lizakiem próbuje znęcić dzieciaka
do wyjścia z ukrycia.
Niestety najzwyczajniej mało z tego wszystkiego widać, co jest winą pracy kamery.