Czyli zawsze kobieta musi obrazić się za nic, a facet nie dość, ze się tego domyślić, to jeszcze przepraszać.
Praktycznie cały film się na tej regule zasadza, co mnie tylko martwi ze względu na utrwalanie głupich stereotypów - nie dziwię się później, żę Internet zalewają "nieszczęśliwe" miłości i obelgi pod kierunkiem facetów, że są nieczuli i nie domyślają się co kobieta ma na myśli...
Poza tym film hm...słaby jak na sztampową komedię.