ale się uśmiałam... niektóre sceny są rozbrajające:)przyjemnie się ogląda.
Mnie się podoba ten moment, gdy ona wyjada mu jadło prosto z gara, na co on... proponuje jej korytko... ;D hehe Takie lekkie, swojskie klimaty. Może nie jest tego dużo, ale lubię Jennifer i zazwyczaj miło mi się ją ogląda, a co dopiero upaćkaną jak świnka, na luzie i z dystansem do siebie. ;D