tak dobry, by zasługiwać na Oskara, a z drugiej strony, to nie jest, aż tak
bardzo zły film. Dobry film, ale bez rewelacji. Jego największym plusem
jest jego wartość dydaktyczna - możliwość oswojenia się widza (przynajmniej
w pewnym stopniu) z tematem śmierci.
Poza tym dodatkowym plusem filmu jest poczucie humoru.
Jednakże tani sentymentalizm rodem z oper mydlanych i manipulowanie przez
reżysera odczuciami widzów w stylu "Big Brothera" powodują, że film traci
wiele ze swojej mocy na rzecz łatwych uczuć i taniego płaczu. Nie lubię jak
reżyser za pomocą tanich chwytów (np. muzyka) potęguje nastrój smutku, by
wywołać w widzach łzy. To niesmaczne.
Niemniej jednak film broni się przez podjęcie tematu tabu, jakim dla wielu
jest śmierć.
Mocna "6", ale bez na pewno film nie powinien dostać Oskara. :-)))