żeby była jasność: chodzi o kopanie..
rzecz o bezkarności nikczemników; interwencja, walka, rozpaczliwy krzyk o sprawiedliwość, próba oddania świadectwa; w końcu mowa jasna: tak znaczy tak, nie znaczy nie, a co nadto jest, wiadomo.. w końcu jasny podział: na tych, którzy bili i tych, którzy byli bici, a co nadto jest - też wiadomo.
klasyczna fuga zwana psychogenna - panowie nie pamiętają, pamiętać nie chcą, a może wyparli i pamiętać nie mogą?
no i te zbliżenia, krogulcze, jak u goi, wspaniałe! wyprzedzające wyrok, niejako domagające się niego, zdradzające jak mniemam sympatie i antypatie pana grzegorza.
reżyser zajmuje dość widoczne stanowisko. oko kamery traci cechy obiektywnej relacji z sali rozpraw. w samym tylko widzeniu zawarty jest osąd.
plus ostatni obraz, wielce wymowny: skostniały, zlodowaciały, zimny sąd rejonowy, opuszczony, jako iż pracownicy - powołani jak mniemam po to by służyć - zostali wypuszczeni wcześniej do domu, zaś do sprawy już nie powrócono..