Film ogląda się dość przyjemnie, nawet wzruszyłam się w pewnym momencie. Niestety pomimo uznania dla dwójki wspaniałych aktorów jakimi są Emma Thompson i Dustin Hoffman muszę powiedzieć, że nie stworzyli dobranej pary. Jakoś nie mogłam się do tego przekonać, zabrakło chemii, iskry, tego czegoś.
Może o to chodziło twórcom- pokazać, że miłość chadza własnymi ścieżkami. Mnie to jakoś nie przekonało.
Mi też tu coś nie pasowało. Po prostu źle dobrani aktorzy. Scenariusz zresztą też nie powalał na kolana. Najlepsze sceny moim zdaniem na weselu. Reszta trochę na siłę.
Chyba masz rację z tym brakiem chemii. Też miałem takie wrażenie. Mimo to film oceniam pozytywnie. Thompson i Hoffman nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Nie zawiodłem się. Miły akcent z polskim sąsiadem.
Faktycznie miejscami chusteczki się przydały. Mnie ta para przekonała. Mimo, że przed obejrzeniem miałam wątpliwości co do tej dwójki. Nie odczułam barku chemii czy iskry między aktorami, miałam wręcz wrażenie, że łączy ich silna sympatia. Owszem relacja między bohaterami była spokojna i pozbawiona młodzieńczej namiętności, ale dzięki temu ukazywała dojrzałość i rezerwę bohaterów "po przejściach". Jedna scena zepsuła mi trochę klimat filmu, mianowicie tzw. przebieranki, upchnięto ją tam nie wiem po co.