Nieczęsto używam tego słowa ale jakoś mi do tego filmu idealnie pasuje.
Wczoraj jak zaczynałem oglądać ten film było już dość późno a ja byłem zmęczony, normalnie padłbym pewnie po 10 minutach... ale:). {Zresztą przed tym filmem oglądałem film akcji "Elitę zabójców" i drzemałem na nim.}
No właśnie nie za bardzo wiem co się stało... im dłużej oglądałem tym oczy szerzej mi się otwierały:)
Nie ma tam wartkiej akcji, nie ma jakiegoś nachalnego humoru.
Jest za to dwójka świetnych aktorów wcielająca się w rolę dwóch osób po przejściach. Ja bym ich nazwał rozbitkami życiowymi:) Cały film to zderzenie tych dwóch osobowości i więź jaka się między nimi pojawia. Niewiele ale mi to w zupełności wystarczyło.Nie wiem, być może jeszcze się nie wyleczyłem z tej choroby, którą nazywają romantyzmem.
Witaj! Całkowicie się z Tobą zgadzam. :) Uwielbiam wracać do tego filmu. Nastraja mnie bardzo romantycznie, wycisza- absolutnie nie usypia; uczy. Myślę też, że dodaje mi nadziei..., że zawsze- cokolwiek by się nie stało i ile czasu nie upłynęło- mamy szansę na drugie, może nawet lepsze życie. No i w końcu może też za drugim razem nie będziemy popełniać tyle błędów... ;)
Pozdrawiam serdecznie i życzę wesołych świąt! :)
Rzeczywiście ma w sobie to coś, co pozwala wracać do niego ponownie. Cieszę się że ktoś jeszcze potrafił dostrzec i docenić jego bardzo pozytywne przesłanie...
Ja również życzę Ci wesołych świąt.
na tle wszystkich mniej lub bardziej głupawych komedii romatycznych ten film, pozornie prościutki, pokazuje coś czego być może nie da się zrozumieć, gdy ma się lat naście - że gorzkie doświadczenia życiowe, wiek więcej niż średni, brak urody "filmowej" nie odbierają szansy na spotkanie kogoś bliskiego, czego co może stać miłością.
Piękny film, cudni aktorzy, ci co narzekają, że nudny widać nie mają swojego bagażyku doświadczeń.
I ach ta "sztywna warga" Emmy, ktoś zauważył, że Hugh Grant też tak czasem robi ?
Zgadzam się z przedmówcami. Jestem na świeżo po obejrzeniu i przyznaję, że film mnie ujął. Temat może nie odkrywczy, ale przedstawiony bardzo przyjemnie, odprężająco. Poza tym dobrze jest oglądnąć rozwijające się uczucie niekoniecznie pomiędzy pięknymi, rześkimi i nieprzyzwoicie młodymi ludźmi. Miła odmiana.
No i aktorzy. Szczerze, to jeden z nielicznych "nowszych" filmów, w którym byłam zadowolona z udziału Dustina. Ubóstwiam go w jego początkach kariery, ale w ostatnich latach nie za bardzo trafiał z doborem filmów, a w tym filmie spisał się i przyjemnością było go oglądać w duecie z Emmą Thompson.