Pierwowzór jest jedną z moich ulubionych książek, dlatego byłam ciekawa filmu. Wiem, że książka to jedno, a film rządzi się swoimi prawami, jednakże brakuje filmowi wiele. Dla osób, które ksiązki nie znają obcięcie włosów przez Camille to po prostu obcięcie włosów. A dziewczyna przecież była zdesperowana swoją trudną sytuacją życiową i paskudnymi warunkami życiowymi, więc była to jedna z rzeczy, które miały jej pomóc przetrwać jak najmniejszym kosztem.
Poza tym ZA MAŁO jest w filmie zaznaczone jak ważne i trudne dla Camille jest rysowanie, co można było chociaż widzowi napomknąć, niedopowiedzieć.
Z drugiej strony moim zdaniem udało się w filmie zawrzeć ciepło, którym promieniuje książka. Pomimo tego, że w życiu wiele się czasem sypie i że trzeba się zmienić, by móc sobie pomóc.
Racja, film różni się sporo od książki, która była naprawdę REWELACYJNA. O filmie słyszałam wiele niezbyt dobrych opinii, szczególnie od tych, którzy wcześniej czytali już książkę. Ale mimo wszystko film również mi się strasznie podobał :) Oczywiście - tak jak przy czytaniu - przy oglądaniu w paru momentach miałam łzy w oczach - takie z radości, z uśmiechem :) I jak dla mnie szczególne było zakończenie, takie strasznie przyjemne i, hmmm..., piękne, tak po prostu :)
Pozdrawiam!