Warto zmusić się chociaż raz w roku, dlaczego by nie u jego kresu, do refleksji o wszystkich tych samotnych, zdesperowanych, zawiedzionych a w końcu nieszczęśliwych ludziach, którzy dramatycznie pytają samych siebie "co dalej", podczas gdy my odliczmy kolejno sekundy by za chwilę euforycznie wylać na siebie szampana. Film Holdridge'a, w którym
człowiek rozpaczliwie szuka odpowiedzi na w/w pytanie, już nie tylko w sobie lecz głównie w innej osobie, jest niczym innym jak jego osobistą reflekcją, która do myślenia ma zmusić nas! Przy tym otworzyć nam oczy na fakt, że szczęśliwy człowiek nigdy nie jest samotny.
Film z serii "przegadanych", jak "Przed wschodem/zachodem słońca" czy nowsze "2 dni w Paryżu". Polecam oczywiście.
Aha, i nie jest to na pewno komedia romantyczna, jak przeczytać można w "gatunku".