Z przyjemnością i ogromnym sentymentem powracam do tej animacji. No a polski dubbing-poezja! :) Głos wodza Powhatana (śp.Janusz Zakrzeński) jest moim drugim ulubionym po Wiktorze Zborowskim w roli Mufasy z Króla Lwa.
No, Pocahontas to piękna bajka. Dubbing też jest dobry (a właściwie bardzo dobry), z tym, że głosy Górniak i Foremniak do siebie nie do końca pasują. Osobiście bardzo lubię oryginalną, angielską wersję :D
A ja ci powiem, że oniemiałam (oczywiście pozytywnie) gdy usłyszałam piosenki śpiewane przez pana Janusza Zakrzeńskiego - jak np. 'Jak uparty bębna dźwięk' czy 'Dzicy są' . Ja wiedziałam, że Zakrzeński był doskonałym aktorem (cześć jego pamięci) ale ten głos... naprawdę przejmujący...
To prawda, Janusz Zakrzeński w roli Powhatana ma głębię brzmienia i jednocześnie miękkość. W ogóle obejrzałam wersję angielską dla porównania i uważam, że nasi polscy aktorzy odwalili kawał dobrej roboty. Niektóre postaci są zdubbingowane lepiej niż w oryginale. Właśnie Powhatan, Pocahontas (przede wszystkim śpiew - jest miększy, dźwięczniejszy i delikatniejszy w wydaniu Edyty Górniak). Ale na szczególną uwagę zasługuje moim zdaniem Ratcliffe, któremu głos podłożył Krzysztof Kołbasiuk. O wiele lepiej oddaje charakter bohatera. Warsztat aktora jest wspaniały, tam każde zdanie ma melodię, każde "r", wyraźnie podkreślone, gdzie trzeba, piosenki są zaśpiewane z wyjątkowym zaangażowaniem. Kwestie Ratciffa "brzmią jak muzyka".
Myślę też, że Jan Kulczycki w roli Bena jest o wiele lepszy.
A John Smith w naszej wersji jest bardziej czuły i delikatny.
A wiecie, że Lona podkładał Jacek Czyż, czyli Prosiaczek z Kubusia Puchatka i Rafiki ? :D
O tak, zgadzam się w 100%.
Pod postać Johna Smitha głos podłożył Cezary Morawski, jeśli ktoś się pyta. A duet Kołbasiuk / Zakrzeński w "Dzicy są" brzmi naprawdę przejmująco. Obaj mieli niesamowicie mocne głosy, które sprawiały, że coś drgnęło w sercu.
Jeden z moich ukochanych filmów. :) Ale jednak po tysiąckroć wolę wersję oryginalną. Nie potrafię zdzierżyć Małgorzaty Foremniak w roli Pocahontas. Nie wiem dlaczego, po prostu totalnie mi nie pasuje. Cezary Morawski... no gdzie mu do Mela Gibsona? Cały charakterek Smitha gdzieś "ucieka". Aczkolwiek film jako taki, KOCHAM, i już wielokrotnie historia w nim opowiedziana (choć ta mniej romantyczna) już nie jedną poważną pracę mi uratowała. Zawsze chętnie wracam do "Pocahontas", i za każdym razem odnajduję w niej coś nowego. :)
Jeśli chodzi o dubbing to wszystko zależy (moim zdaniem ), którą wersję widziało się jako pierwszą ;) Np. w przypadku Pięknej i Bestii, którą oglądałam po raz pierwszy w wersji angielskiej z lektorem to dubbingu polskiego po prostu nie mogę przeboleć. No i w ogóle cała odnowiona wersja Pięknej...to już nie to samo.
Pierwszą obejrzałam polską wersję (jako 5 latka po angielsku ni słowa nie znałam), ale po kilku latach, kiedy obejrzałam film w oryginale, od tamtej pory nie jestem w stanie zdzierżyć polskiej wersji językowej, za wyjątkiem ewentualnie "Kolorowego wiatru".