na podstawie prozy Bohumila Hrabala. Mimo toczącej się wojny trafiamy na małą stację kolejową Kostomlaty, gdzie życie toczy się spokojnie, a wicher wojenny zawieje dopiero w ostatniej scenie. I to jak zwykle zawieje bezsensownie. Ale dla wojny nie może być usprawiedliwienia, bo choć zazwyczaj zaczyna się od wzniosłych deklaracji, to kończy się zawsze na absurdalnym mordowaniu kogo popadnie.
Bohaterem filmu jest świeżo upieczony absolwent szkoły kolejarskiej Miloš Hrma. Nie jest zbyt rozgarnięty, ale za to przejęty rzemiosłem kolejarskim (w końcu to tradycja rodzinna) a jednocześnie próbuje sprostać wyzwaniu "bycia mężczyzną". Choć czuje pociąg do swojej dziewczyny Mášy, to w chwili zbliżenia z nerwów i stresu nie potrafi utrzymać należytej sztywności. W desperacji decyduje się na samobójstwo uważając, że wszyscy wokół uprawiają sex a tylko jemu nie bardzo wychodzi. Odratowany trafia do dr. Brabeca (w tej roli sam Jiří Menzel), który udziela mu kilku złotych rad, wśród nich tę, by znalazł sobie starszą kobietę, która wprowadzi go w arkana miłości. Niezaradny Miloš miał nadzieję, że zawiadowca użyczy mu swojej żony, ostatecznie jednak pomaga mu kumpel Hubička podsyłając łączniczkę Viktorię Freie. Tym sposobem Miloš spełnia się jako mężczyzna, by zaraz potem bezsensownie stracić życie. Absurdalna to sytuacja, ale o to chodziło reżyserowi.
Oczywiście nie można nie wspomnieć jednej z najbardziej znanych i wesołych scen, gdy Hubička opieczętował pośladki telegrafistki Zdenički, którą następnie matka ciągała po sądach i urzędach pokazując "dowody zbrodni":)
Piękne do potęgi n-tej.
Dobrze napisane. Ale nie zgodzę się, że zginął bezsensownie. Raczej poświęcił się misji sabotażowej. Choć można też powiedzieć, że "został wykorzystany do walki z okupantem, przez starszych kolegów z konspiracyjnej organizacji".
zgodzę się z tobą. lubię ten "czeski humor" choć wiem że dla wielu jest on mało śmieszny, wręcz denerwujący. Ogólnie film dobrze się oglądało. Świetne dialogi i świetnie pokazane jak Czechom wojna zwisała. Kochali się, opierniczali a z drugiej strony znajdowały idealistyczne jednostki jak główny bohater. Bezsensowna śmierć to może była ale w końcu, trwała wojna a na niej ludzie raczej giną. A scena z pieczątkami wręcz genialna ;)