dwie rzeczy w tym filmie zasługują na uwagę:
pierwsza, to te nieustanne obnażania mechanizmów iluzji, które pamiętam z dzieciństwa, jeszcze z programu kocham kino pani grażyny i pana tadeusza - drzwi w krajobrazie pustynnym, zwis na gzymsie bez trzymanki, przesuwające się drzewa, ulice i domy za plecami postaci.. prosta dekonstrukcja świata przedstawionego, z prostym przełożeniem na dekonstrukcję wyobrażeń jakimi żyją bohaterki.
druga, to te kino korytarzowego niepokoju, które zauważam obecnie - przebicia rzeczywistości tak zwanej najniższej rangi jak u cassavetesa - kluczowe rozmowy odbywają się w kuchniach, w łazienkach, na łóżkach szpitalnych albo w pobliżu schodów, pomiędzy jedną a drugą super ważną sprawą. w biegu.