Do 12 minuty wytrzymałem oglądając tej film.
No takiego filmu dla prymitywów to nie widziałem jeszcze, uff
Kto idzie to oglądać jestem ciekaw?
Ja i uważam że wcale nie był najgorszy,chociaż Smarzowski lepsze produkcje ma z pewnością,ale ten też jest dobry.
Z wpisów wynika, że są różni widzowie, w tym o rozmaitych gustach i różniący się wiekiem . Osobiście uważam, że lepiej/poprawniej jest mówić, że film się komuś nie podoba, a nie że film jest zły. Byłam na filmie więcej niż raz i też uważam go za dobry/zmuszający do myślenia, chociaż trudny/ciężki. A najbardziej doceniam naturalną i świetną grę aktorów.
tam jeszcze była super scena w tych 12 minutach które się poświęciłem by oglądać jak sobie dupę pijak podpalał, no to to takie polskie było, super, Oscar za to !!!
''Rozumie'', kto rozumie ? Co rozumie ?
Mógłbyś nauczyć się pisać, jeśli chcesz wymieniać z kimś poglądy...
Dotarłem też do 12 minuty, Drogówkę odstawiłem po godzinie. Dom Zły uważam za film wybitny, Wesele bardzo dobry. Palacz, Ładunek 200, Syberia Monamour to są filmy "słowiańskie", a to, to jakieś popłuczyny po moralnym niepokoju. Czyżby po krótkim odrodzeniu polskie kino znowu zdechło, bo nie ma już twórcy, na którego można liczyć.
W obu filmach akcja kręci się dookoła morderstwa - W DZ Dziabasów, w Drogówce Lisowskiego i rozgrywają się w środowisku milicji/policji. W obu filmach podejrzani są niewinni, a mordercy wieszają się (tu mam wątpliwości czy Hawryluk sprzątnął Lisowskiego). W obu filmach pojawia się motyw złodziejstwa władzy (w Domie są to fergusony i cukier malwersowane w PGR, w Drogówce to budowa autostrad) a główny bohater (grany przez Topę) szukający prawdy jest przez tą władzę zastraszany, a na końcu ginie. Historia jest opowiedziana w formie retrospekcji - w DZ to są zeznania Środonia,w Drogówce - nagrania z komórek. I w obu filmach Topa jest w posiadaniu niebezpiecznych materiałów szkodzących władzy.
Nie wiem jakie były intencje reżysera, ale historia opowiedziana w Drogówce jest kopią tej z Domu Złego dziejącą się w III RP. Różnią się pewnymi wątkami, ale cel i przebieg historii jest podobny...
To są właśnie filmy Smarzowskiego, obudź się a nie szukasz dziury w całym . Co ma piernik do wiatraka,
Za mało dla 'prymitywów' - dla widza wybitnego to aż nadto. Widz wybitny już po czołówce wie co w trawie piszczy.
Nie znasz się a głos zabierasz. fe.
Proponuję poczytać recenzje dobrych krytyków, np. Jacka Wakara.
Ten film jest uznawany za jeden z najlepszych filmów Smarzowskiego, a rola grana przez Więckiewicza jako jedna z jego najlepszych kreacji aktorskich. Ja też tak uważam.
Aby zrozumieć film dobrze gdy się ma trochę doświadczeń życiowych.
Prawdziwe życie to nie bajka. Są w nim choroby, umieranie i inne tragedie. Miałam w rodzinie alkoholika. Był leczony, potem chorował i zmarł na raka, używając morfinę. Ironia losu, prawda. Opiekowałam się do śmierci chorą matką, bez korzystania z hospicjum i domu opieki. Miałam w rodzinie osobę niepełnosprawną umysłowo. Mam sąsiada z Downem.
Człowiek z chorobami i problemami jest zwykle sam. Ten film dotyka pewnych problemów. Jest taka "ładna" scena. Kobieta kładzie na krześle serwetkę, wygładza ją, zdejmuje kapcie, wchodzi na krzesło i.............Nie wszyscy sobie potrafią poradzić z życiowymi problemami. Czasem im trzeba pomóc.
Ale w społeczeństwie konsumpcyjnym wygodniej jest nie widzieć tego co jest brzydkie. Po co o tym mówić, po co to oglądać. A jak ktoś ma problemy, to jego sprawa. Ma na przykład żonę chorą na raka, to niech się z nią rozwiedzie, bo po co mu ten problem (autentyczne teksty życia). Gorzej jak Ciebie spotka taki problem i nie będziesz sobie umiał z nim poradzić.
Ten film nie musi się każdemu podobać. Rozumiem to. Wolę jednak komentarz- nie podoba mi się temat filmu, a nie że to zły film i ocena 1.
A ja uważam, że film dobrze odwzorowuje książkę, chociaż są różnice. Skoro tak odbierasz film to napewno nie przeczytałbyś książki, bo Pilch pisze bardzo specyficznie i też ciężko mi się czytało jego książkę...
Tematyka ciężka, trudna, aktorzy wyglądali jakby naprawdę byli alkoholikami i jak grali! Poza tym mam obrzydzenie do ludzi uzależnionych od alkoholu, bo miałam takich w rodzinie, ale film zrobił też swoje, zrobił mocne wrażenie. Dopóki ktoś nie chce to nie zerwie z nałogiem...