PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=660451}
6,9 132 954
oceny
6,9 10 1 132954
6,2 32
oceny krytyków
Pod Mocnym Aniołem
powrót do forum filmu Pod Mocnym Aniołem

10/10

ocenił(a) film na 1

Wspaniała gra aktorska Roberta Więckiewicza, bardzo imponujący sik.
Potrzeba było dosłownie kupy talentu, aby oddać dramatyzm postaci.
Arkadiusz Jakubik oraz Jacek Braciak wynieśli rzyganie na zupełnie nowy poziom, brawa!
Wszystko zgrabnie doprawione odpowiednią ilością bluzgów, przemocy i seksu.

Wojciecha Smarzowskiego można śmiało nazwać polskim Quentinem Tarantino.

ocenił(a) film na 7
half_past_seven

Z Tarantino to pojechałeś. Quentin potrafi bawić się formą, odkrywać aktorów na nowo, odnajduje się w różnych gatunkach filmowych. Nie ta liga. Smarzowski to humor oparty na bluzgach, na pokazywaniu ekstremów + żonglerka tą samą grupą aktorów. Wymagajmy od niego więcej, bo reżyserem jest co najmniej dobrym.

ocenił(a) film na 9
siLk_2

tarantino jest bardzo ograniczony, wszsytko robi w ten sam sposob cale zycie, nie ma u niego rozwoju ani roznorodnosci

ocenił(a) film na 7
MakoR

Wyłączając Różę można odbić piłeczkę, że Smarzowski kręci cały czas ten sam film, tylko czas i miejsce akcji się czasem zmienia...

half_past_seven

W temacie napisałeś 10/10 a widoczna Twoja ocena to 1/10. Masz jakieś zaburzenia?

ocenił(a) film na 1
MariGold_fw

sarkazm głupcze

half_past_seven

Toporny, mamlasie.

ocenił(a) film na 8
half_past_seven

Ignorancja głupcze

ocenił(a) film na 9
MariGold_fw

1/10 za ten film... no niezły "sarkazm"

ocenił(a) film na 10
half_past_seven


Jak zwykle najwięcej do powiedzenia ma ktoś, kto wcale nie miał styczności z alkoholizmem lub tylko pobieżnie.
Film jest autentyczny i prawdziwy jak nie wiem co...i mówi Ci to niepijący alkoholik....który odwalał akcję jeszcze "lepsze" niż te w filmie.
Jesteś szczęśliwym człowiekiem, jeśli film jest dla Ciebie tylko bajeczką i widziałeś w nim tylko durne sranie i rzyganie.....zazdroszczę Ci.

ocenił(a) film na 1
wojciechowski2610

Nie oceniam autentyczności filmu [ani jej nie neguje], to nie jest film dokumentalny. Film powinien mieć wartości artystyczne i/lub rozrywkowe [wiem użyłem słowa rozrywkowe przy alkoholizmie]. Tutaj poza jedną sceną wykonanie jest tragiczne. Pokazano szereg postaci, ale nie przedstawiono historii żadnej z nich. Wszystko sprowadza się do uprzedmiotowienia: 'Jestem Marek, piję na spotkaniach biznesowych, zrzygałem się na biurko szefa". Nie mamy pojęcia jak wyglądało jego życie przed nałogiem, czy próbował z nim w jakikolwiek sposób walczyć, czy ma jakieś szansę się wyrwać, wiemy za to dokładnie w jaki sposób się upodlał. To dotyczy nawet głównego bohatera [!!].

Film nie przedstawia sobą nic poza próbą zszokowania widza. Strach pomyśleć, że ten człowiek bierze się za 'Wołyń" i zdobędzie na nim pełną widownie.

ocenił(a) film na 10
half_past_seven

Na spotkaniach alkoholików tak właśnie jest...historie jeżące włos na głowie. Wycięte, pourywane z powodu zaników pamięci, nie przywiązywania wagi w życiu na nic innego niż picie.
Ja po niektórych spotkaniach kilka dni dochodziłem do siebie i znając ludzi po kilka lat, do tej pory nie wiem o życiu osobistym większości z nich (poza wątków związanych z piciem).
Ten film miał szokować...bo takie jest życie czynnego alkoholika, czyli nic innego jak picie, picie, picie...(bez happy endu) i tylko o tym taki człowiek umie opowiadać.
Jeśli chodzi o wykonanie artystyczne, to ja byłem pod ogromnym wrażeniem.Wręcz źle się czułem w kinie, bo przypominałem sobie cały czas siebie i własne historie.
Może ten film jest skierowany wyłącznie do alkoholików i ich rodzin? Mnie przekonał w 100% do zachowań bohaterów.
P.S
Z tego co wiem, to tylko 7% alkoholików podejmujących leczenie wychodzi na prostą ...Jestem jednym z nich.

ocenił(a) film na 1
wojciechowski2610

Pewnie masz rację, tak wygląda rzeczywistość. Tylko czy tak powinien wyglądać film ? Gdyby Smarzowski kręcił film o holokauście nie widzielibyśmy Giosué bawiącego się w chowanego, ani Salamo Aroucha dosłownie walczącego o przeżycie siebie i ukochanej. Zobaczylibyśmy wycieńczonych żydów wydzierających sobie każdy kawałek odzieży i jedzenia, tylko po to by na końcu wszyscy skończyli w piecu.

Jest wiele filmów o alkoholizmie [analogicznych o narkotykach w sumie jest więcej] np. "Wszyscy jesteśmy Chrystusami"[2006], "Człowiek w ogniu"[2004],'Na sprzedaż'[2010].
Te filmy nie są nakręcone wyłącznie w ciemnych barwach mimo, że ich bohaterowie próbują się zabić [oprócz ostatniego]. W swoich najgorszych chwilach ci ludzie znajdują jakiś cel w życiu i nie są to moralizatorskie bajeczki. W 'Pod mocnym aniołem' Jerzy się ożenił i to w filmie nie ma najmniejszego znaczenia, to zupełnie na niego nie wpływa.Czy uważasz, że wszystkie drugoplanowe postaci wniosły cokolwiek do filmu. Ja na przykład widząc [chyba ostatnią z historii] księdza wtaczającego się na ołtarz zastanawiałem się co mu się przytrafi, pójdzie przodem albo tyłem, a może zacznie klnąc na pasterce ? Jakikolwiek był cel przedstawienia tak, tylu postaci, to w moim przypadku autorzy minęli się z celem.

PS. Czy Ciebie jako byłego alkoholika nie złości wrzucenie do filmu miejskiej legendy/kawału o facecie tak pijanym, że wypadł z okna i wrócił na imprezę pić ??

ocenił(a) film na 8
half_past_seven

Myślę, że to pokazuje nasze podejście do alkoholików i alkoholu, zabawny pijak, który wycina numery i zdarzają mu się prześmieszne rzeczy pod wpływem alkoholu. Mnie to nie złości, ani nie śmieszy, tylko bardzo zasmuca i przeraża jednocześnie.

Bardzo celowy zabieg - obracanie wszystkiego w żart, żeby nie zobaczyć jakie jest straszne, żenujące i boelsne, jak łatwo śmiechem oswaja się największą brutalność i ludzką krzywdę.

half_past_seven

I prawdopodobnie ten film o Zydach, ktorych przyklady przytoczyles, bylby najlepszy jaki powstal (oczywiscie jesli bylby ciekawie zrealizowany). W sumie, nie uzywalbym tego argumentu...bo to nie mialoby znaczenia, ale film powstal na podstawie ksiazki. Warto wiedziec ze literacki pierwowzor rowniez nie zaglebia sie w prywatne zycie tych alkoholikow i nie ma w niej szczegolow kazdej historii alkoholika, powodow zaczecia picia itd.tego wszystkiego czego Tobie tutaj brakowalo. Mysle ze Pilch, jak i Smarzowski mieli inny cel. To inny typ historii, tutaj nie ma wiekszego znaczenia powod picia...w wiekszosci alkoholik nawet nie zdaje sobie sprawy kiesy z pijaka staje sie uzaleznionym. Oczekiwales od filmu czegos innego, ale nie mozesz miec pretensji do tworcow ze dla nich nie to bylo istota :-)

ocenił(a) film na 1
RealKalps

Jasne... Pan Tadeusz to film nakręcony trzynastozgłoskowcem.

Co ma książka wspólnego z filmem ? Nic mnie nie obchodzą inspiracje [o ile nie jest to film biograficzny], kulisy powstania, życiorysy i dorobki artystyczne twórców O ILE mimowolnie nie poznałem ich przed seansem.
Nie trafiłeś w ocenie mojej postawy wobec filmu. Przed obejrzeniem chcę wiedzieć jak najmniej, a po jestem skłonny ocenić wysoko film nawet jeśli mi się nie podobał.
'Still life' [2013] oceniłem na 8, pomimo że to nie moje kino musiałem uznać kunszt twórców, to że wiedzieli co chcą zrobić, pokazać i im się to udało.
To co zaprezentował smarzowski w żadnym stopniu nie skłania mnie do weryfikowania mojej oceny w innych źródłach.

ocenił(a) film na 1
half_past_seven

PS. Za pierwszym razem wyłączyłem film po 10 minutach. Innym razem trafiłem na dokument 'Pod mocnym smarzolem' i postanowiłem się przemóc.
W tym filmiku cała ekipa była niesamowicie podniecona każdym elementem filmu. Chyba nawet nie wiesz jak ważna w ocenie smarzowskiego była kamera monitoringu w wytrzeźwiałce albo dla Kingi Preis odpowiedni rzyg winiaczem. Wszystkich ich przebił dźwiękowiec rozanielony efektem swojej pracy :D:D:D

ocenił(a) film na 10
half_past_seven

Widać, że filmy Smarzowskiego nie sa zwyczajnie w Twoim guście.Po co się człowiecze katujesz ich oglądaniem?

ocenił(a) film na 8
half_past_seven

i bardzo dobrze, że szokuje, pokazuje alkoholizm jako totalny syf (czym w rzeczy samej jest) a nie jako zawracającego się, pociesznego pana z czerwonym nosem

ocenił(a) film na 7
half_past_seven

Odnośnie "Wołynia" to mam podobne obawy... Nie chodzi mi tu wcale żeby "tuszować" historie albo uprawiać tzw. "poprawność polityczną". Obawiam się, że może wyjść rzeź bez logiki, bez powodu, pozbawiona konsekwencji. Swoiste "emocjonalne opium" podrasowane brutalnością i zezwierzęceniem... Ale to są jedynie obawy. Prawda jest taka, że Smarzowski nie jest złym reżyserem (z drugiej strony nie rozumiem całego tego kultu wokół jego osoby...) i nie wiem jak nakręci ten film dopóki go nie obejrzę...

Natomiast nie przekreślałbym "Anioła...". Daleki jestem od zachwytów nad tym obrazem. Trochę widzę podobieństwa w nim do "Żółtego szalika" i tego co Ty zauważyłeś - skupienia się na: w jaki sposób a nie dlaczego.
Film jest autentyczny, mocny, męczący i brudny. postaci drugoplanowe mają za zadanie jedynie wrzucać widzowi do głowy fragmenty swoich historii z grup terapeutycznych.

Chwilę się zastanawiałem dlaczego tylko tyle... Dochodzę do dwóch wniosków. Mianowicie oglądamy je z perspektywy głównego bohatera. On nie przywiązuje się do tych postaci zbyt mocno, albo inaczej nie potrafi - NIE Umie. Jest za bardzo pochłonięty swoim własnym nałogiem, którego do końca nie rozumie, a już na pewno nie radzi sobie z nim. Momentami szuka bliskości z innymi, źle mu jeżeli grupa sygnalizuje mu brak zaangażowania ale on ma to w dupie, jego stan emocjonalny nie pozwala mu na głębsze wniknięcie w te postaci. Zwyczajnie nie ogarnie już więcej horroru, jakie funduje mu własne życie i co ciekawsze fragmenty z życia innych.

Druga sprawa, że te historie są przedstawiane w stanie tzw. detoksu. Podczas, którego te "upiorki" faszerowane są kilogramami psychotropów, witaminami i podczas, których wreszcie zaczynają cokolwiek jeść... Wóda powoli uchodzi z organizmu, niekoniecznie z umysłu... Ludzie wówczas nie do końca wszystko pamiętają, gwarancji też nie mamy, czy mówią do końca prawdę... a przecież główny bohater tylko w taki sposób ich poznaję - będąc napompowany tabletkami i usłyszawszy tylko to co oni zechcą "wyrzygać od siebie"...

Według mnie niezaprzeczalnym atutem tego obrazu jest efekt "karuzeli", "helikoptera", które funduje nam tempo wyczynów głównego bohatera, ujęcia kamery "spod ręki" - "spod butelki" kiedy Pan Więckiewicz chleje na ławce w parku, na spacerze, na Pałacu Kultury?, i te chaotyczne historie drugoplanowych postaci. Wszystko pobieżnie, przez mgłę, przebłyskami, nie prawdziwe - tak jak w prawdziwym życiu nałogowca. Aż momentami mi samemu kręciło się w głowie i mi się nie chciało tego oglądać, nudziło mi się, zmęczony byłem - ale z drugiej strony chyba tak samo odczuwałem ten obraz jak swoje życie główny bohater.... a to już ciekawe jest i uważam, że całkiem zamierzone przez reżysera.
I chociażby z tego punktu widzenia ocena "1" TO żadna ocena. Prędzej chęć zwrócenia uwagi na siebie albo podkreślenie zamanifestowania z goła odmiennego odbierania twórczości samego reżysera jak i jego "ekipy".

ocenił(a) film na 1
amorphis_bk

Po pierwsze to bardzo fajny komentarz.

Co do oceny '1' to po części masz rację. Pomimo tego, że interesował mnie [tak czas przeszły] "Dom zły i " Wesele" nie widziałem wcześniej filmów Smarzowskiego. Gdy dowiedziałem się, że jest królem polskiej kinematografii postanowiłem obejrzeć 'Drogówkę". Film miał jakiś potencjał. Z początku miałem nadzieje, że to będzie polski 'Ścigany', niestety fabuła całkowicie się rozmyła. Oceniłem to na 4.
Gdy obejrzałem [jak już wspomniałem za drugim podejściem zachęcony dokumentem] "Pod mocnym aniołem" byłem i w sumie nadal jestem na to wkurzony. Obejrzałem film identyczny pod względem technicznym, z identyczną obsadą, z identycznym przekazem, który próbuje się wcisnąć jako wymagającą sztukę [?].
W 'PMD' była jedna dobra scena [nie pamiętam jej dokładnie], przedstawiała Więckiewicza wpadającego w dziurę/otchłań, kamera się przybliżała, obraz czerniał, a hałas intensyfikował. Było by to podstawą do wyższej oceny, gdyby nie to że cały film został nakręcony przy użyciu tych środków. Biorąc to pod uwagę ta jedna scena mogła się udać przez przypadek.

Byliśmy w tym samym miejscu po seansie, ty szukałeś usprawiedliwienia dla tego co widziałeś, ja nie. Samo szukanie usprawiedliwień nie jest złe, ja to robię gdy rozczaruje mnie końcówka filmu, ale nigdy dla całego filmu, zwłaszcza wtedy gdy jest tragicznie wykonany. Mam na myśli słabe udźwiękowienie i nonszalanckie trzymanie kamery w ręce. W takim np. 'Birdmanie' kamera jest w biegu przez cały film. Tyle, że w przypadku Inaritu mamy do czynienia o ile nie z artystą to z bardzo dobrym rzemieślnikiem, Smarzowski to zwykły chałturnik.

Co do 'Wołynia" . Mogę się założyć, że będzie od groma pochodni i bluzgów. Niemal identyczna obsada jest faktem. Również mogę sie założyć, że bedą odgrywać drugoplanowe role, w których jeden [ukrainiec] będzie wyłącznie chlał i gwałcił, inny chlał i mordował itd.
Mam nadzieje, że Smarzowski dorobił się na tyle, że w końcu kupi statyw.

ocenił(a) film na 10
half_past_seven

No i Chu j no i czesc

ocenił(a) film na 8
half_past_seven

@half_past_seven:
"Film nie przedstawia sobą nic poza próbą zszokowania widza."
Stary, z takim podejściem nie zobaczyłbyś słonia, gdyby ten stanął przed sobą. Wystarczy minimalna wiedza o psychologii alkoholika żeby móc docenić wykonanie.

Ten film nie ma przedstawiać emocji, nie ma przedstawiać czyjejś historii, nie ma być wspaniale prowadzoną narracją ani wywołującą zachwyt pracą kamery. Ten film miał przedstawić alkoholizm i zrobił to mistrzowsko w każdym calu.

Ale fakt jest taki, że jeśli nie miałeś nic wspólnego z alkoholizmem, to po prostu nie jesteś w stanie tego dostrzec. Więc może zamiast się kłócić na forum, podziękuj Bogu, że urodziłeś się w normalnej rodzinie, bo to, co zobaczyłeś i na co tak najeżdżasz to są właśnie realia przytłaczającej ilości polskich rodzin.

ocenił(a) film na 1
Ametria

Masz absolutną rację, ile to czasu zajmuje człowiekowi dostrzeżenie prawdy :) hehe

Mam nadzieję, że powstanie i będę czekał z utęsknieniem na smarzowską superprodukcję 'Porwana', gdzie brak fabuły i marazm będzie tłumaczony stresikiem i związanymi oczkami głównej bohaterki.


"Ale fakt jest taki, że jeśli nie miałeś nic wspólnego z handlem ludźmi, to po prostu nie jesteś w stanie tego dostrzec. Więc może zamiast się kłócić na forum, podziękuj Bogu, że nie zostałeś porwany, bo to, czego nie zobaczyłeś i na co tak najeżdżasz to są właśnie realia przytłaczającej ilości polaków."


:)))))))))))))))))))))))))))

ocenił(a) film na 4
half_past_seven

Doceniam sarkazm!
Kilka filmów Tarantino posiadam na płytkach i czasami sobie powtarzam. Wracam do nich z niejaką przyjemnością lub przynajmniej z zaciekawieniem; ot tak, żeby sobie przypomnieć albo sprawdzić czy dobrze pamiętam. Albo żeby sprawdzić to, co zdążyłem zapomnieć, jeśli poprzednio oglądałem półtora roku temu.

Filmom "Smarzola" taki los raczej nie grozi. Na te płytki grosza nie wydam!

ocenił(a) film na 2
half_past_seven

do tego możesz jeszcze dopisać fantastycznie wysublimowane dialogi, które każde słowo wyraźnie wybrzmiewa; ręce aż same składają mi się do oklasków! brawa, brawa!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones