Oczywiście nie są to Małaszyńskie, Szyce i Mroczki, ale bez przesady Panie Wojciechu.. Tak czy inaczej, czekam..
Dlaczego? To proste: to dobrzy aktorzy a Smarzowski już dawno stwierdził, że z nimi pracuje im się genialnie - on nie musi im mówić co mają robić, oni wychodzą i grają. I grają rewelacyjnie!
Bo on trzyma się pewnych konwencji i to właśnie mi się podoba - tak jak u Pasikowskiego. Widzę aktorów, widzę pewien charakterystyczny styl i wiem, że tu chodzi o twórcę Wesela, czy Domu złego...
Patrzę na obsadę i dostrzegam pewien powrót do korzeni - pani Iwona Bielska:) Z drugiej strony brak Topy ..tu już mniej mi się podoba. Bo Róża abstrahując, że w ogóle jest to wyróżniający się film od wcześniejszych dzieł, bez Topy i z epizodem Dziędziela jakoś nie do końca mi pasowała. Szkoda mi też braku wykorzystania pana Rogalskiego (vel Mundka) czy Wilczaka (vel Szwagra). No cóż taka wola reżysera.