Film jest dla mnie arcydziełem. Wszystko realistyczne i wcale nie przejaskrawione. Sam miałem problem z nałogiem (może nie w tym stopniu, co zaprezentowane tu postacie, ale jednak dość spory, bo DZIEŃ W DZIEŃ musiałem wypić spore ilości alkoholu i wiem, jak to jest). Produkcja oddaje to w 100%, ale...
Przychodzą na seans 16-17 letnie gnojki, śmieją się z wymiotującego człowieka, z padaczki alkoholowej, z tego, że się publicznie zmoczył. Po co te bachory idą na ten film? Przecież i tak go nie zrozumieją, bo dopiero dobranocki przestali oglądać. Ani ich to nie wyedukuje, bo robią chamską bekę na filmie, ani nie przestrzeże przed niczym, gdy wykrzykują głupie teksty i się śmieją jak tępe barany. To po prostu smutne. Lepiej by poszli na jakąś komedię na ich poziomie...
Dobrze, że "gnojki" przychodzą na film. Pośmieją się z konkretnych scen (przyznam, że przy niektórych też się śmiałem) ale spojrzawszy na film jako całość, wydaje mi się, nie będzie im do śmiechu. Film nie jest komedią, choć oglądając zwiastun można było odnieśc takie wrażenie, a to wychwyci każdy gówniarz. Sam Smarzowski powiedział, że film będzie częściowo bawił "kto się nie nigdy nie śmiał z pijaka?", więc to, że sceny niektórych bawiły nie jest jakąś porażką, czy świadectwem niedojrzałości publiki, lecz celowym zabiegiem reżysera, który tak jak w "Weselu", poprzez komiczne i zgoła zabawne poszczególne sceny dochodzi do smutnej i ponurej puenty.
Owszem, wiele scen jest śmiesznych i także się śmiałem, ale były też sceny takie, przy których nie śmiał się nikt, tylko jakieś dwa nastoletnie barany na cała salę. To jest smutne. Że o krzykach i tekstach typu: "Bo zupa była za słona" albo "ojaaa, ale się zesrał!", co róż padających z ust różnych dziewczynek i chłopców nie wspomnę. To jednak ja podziękuję za takie coś... ;/. Po co takie debile przychodzą na seans? Niech uszanują, że ktoś chce obejrzeć poważny film i zapłacił za bilet, a jak chcą się pośmiać, to od tego są komedie.